Jak już napisałam, że kupiłam, to może się pochwalę?
Jako pierwszy poleci słodki róż o nazwie Boat House.
Sama do końca nie wiem, czemu poczyniłam zakup Essie podczas przypadkowej (przysięgam, Wysoki Sądzie!) wizyty w TK Maxx. To chyba wina Urbana, który namiętnie je kolekcjonuje i kusi i w ogóle. Przyznam szczerze - miałam naprawdę wysokie oczekiwania wobec tych lakierów.
Jak zwykle pokazuję wam lakier po dwóch dniach w biurze. Boat House ledwo-ledwo zdał test.
(na serdecznym jak zwykle ten-znany-topper-z-essence, bo było mi zbyt mdło)
To co widzicie powyżej, to dwie warstwy - pierwsza cienka (bo mam obsesję, że lakier inaczej nigdy nie wyschnie), druga nieco grubsza, bo widziałam, że z pełnym kryciem będzie słabo. Białe końcówki nadal prześwitują. Niżej już efekt po dołożeniu trzeciej warstwy (poza serdecznym, rzecz jasna).
Jako pierwszy poleci słodki róż o nazwie Boat House.
Sama do końca nie wiem, czemu poczyniłam zakup Essie podczas przypadkowej (przysięgam, Wysoki Sądzie!) wizyty w TK Maxx. To chyba wina Urbana, który namiętnie je kolekcjonuje i kusi i w ogóle. Przyznam szczerze - miałam naprawdę wysokie oczekiwania wobec tych lakierów.
Jak zwykle pokazuję wam lakier po dwóch dniach w biurze. Boat House ledwo-ledwo zdał test.
(na serdecznym jak zwykle ten-znany-topper-z-essence, bo było mi zbyt mdło)
z lampą błyskową |
To co widzicie powyżej, to dwie warstwy - pierwsza cienka (bo mam obsesję, że lakier inaczej nigdy nie wyschnie), druga nieco grubsza, bo widziałam, że z pełnym kryciem będzie słabo. Białe końcówki nadal prześwitują. Niżej już efekt po dołożeniu trzeciej warstwy (poza serdecznym, rzecz jasna).
w słoneczku, a jakże |
Trzeba przyznać, że malowanie paznokci Essie to czysta przyjemność - konsystencja (póki co) jest po prostu idealna, a i sam lakier dość żwawo wyschnął (nawet ta grubsza warstwa). Kolor jest cudowny - intensywny, ale jednoczesnie nie za bardzo cukierkowy. Mam problem z określeniem wykończenia - brak drobinek wskazuje na kremowe, ale takie jakieś... niedorobione :D Na żelka za mało się błyszczy sam z siebie.
Trwałość jest zadowalająca, choć po 3 dniach końcówki były już znacznie pozdzierane.
Cóż, szczerze mówiąc (pisząc), lekko się zawiodłam. Po lakierze, którego normalna cena wynosi 35 zł, spodziewałam się chyba jakiś niesamowitych cudów, a to po prostu przyzwoity produkt, którego klona spokojnie można znaleźć w zakresie do moich ulubionych 10 zł za buteleczkę.
Pozostałe dwa essiaki niebawem, a teraz idę zaszaleć i poopalać się :D