Olga na swoim
/
4 Comments
Mija pierwszy miesiąc po wyprowadzce od rodziców. Akcję "Olga na swoim" można - póki co - ocenić pozytywnie.
Miałam pewne uzasadnione obawy co do własnych poczynań.
- procentowy udział kebabów w diecie nie uległ zwiększeniu (mam słabość do kebsonków i nie wstydzę się tego)
- procentowy udział piwa uległ minimalnemu zwiększeniu z uwagi na mieszkanie z wesołymi ludźmi. czuję się wtedy jak na koloniach.
- nie jem więcej słodyczy. ba! wręcz jem ich mniej, bo z własnej wątłej kieszeni płacić to tak przykro.
Czynności, których wykonanie na razie sprawia mi zbyt duży problem, to oczywiście:
- prasowanie (eee, jak dobrze złożę, to prawie będzie proste i gładkie)
- wstawanie o optymalnej porze gwarantującej spokojne przygotowanie i spożycie śniadania ORAZ lajtowy spacer do pracy (bo wiecie, gwiazdy mi sprzyjają, mieszkam w Warszawie i mam tak blisko do roboty, że nawet nie opłaca się korzystać z komunikacji miejskiej)
Jak się również okazuje, można przeżyć miesiąc prawie nie malując (wiecie, wow, ODKRYCIE). Ale moja wewnętrzna pańcia już domaga się dopieszczenia, tapety, tipsów i futerka w panterkę (takie mentalne tipsy i futerko, rzecz jasna).
Wierzę też głęboko w to, że nowy laptop zmotywuje mnie skuteczniej do pisania.
+++
Piosnka dla Was. Tak cudnie optymistyczna. Do porzygu.
Ja Ci mogę poprasować, zawsze prasuję hurtem, zaraz po praniu. Film który nie wymaga zbyt dużej uwagi albo serial i lecim.
OdpowiedzUsuńU mnie prasuje facet, polecam. Inna sprawa, że nie robił tego już dawno. Natomiast z dietą bywa na ogół dobrze, ale jedno załamanie i idziemy wpierdalać pizzę, a potem czekoladę, a potem czipsy, a potem...
OdpowiedzUsuńPrasuję na małej desce z Ikei, klnę jak szewc, więc prasuję rzadko!
OdpowiedzUsuńNiech Ci się dobrze pomieszkuje:)
Ja aż się boję pomyśleć co będzie, jak się wyprowadzę :D Mam nadzieję, że od razu zamieszkam z chłopakiem i jakoś razem będzie łatwiej :D
OdpowiedzUsuń