Olga kontra podróże
/
11 Comments
Z kosmetycznego punktu widzenia podróże mi nie służą - zawsze pojawia się jakiś pielęgnacyjny fuck-up skutkujący podrażnioną skórą twarzy lub skrajnym zaniedbaniem nawilżenia całego ciała. No dobrze, pierwsze to jeszcze mogę zwalić na skutki zewnętrzne w stylu zmiana wody, ale drugie to w całości moja wina ;) Ale nie będę tu kręcić, że jak wracam o 4 nad ranem do łóżka, to mam siłę i ochotę na cokolwiek więcej ponad zmycie tapety.
Moja niedawna wyprawa na Śląsk i Galicję nie była wyjątkiem - wróciłam z niesamowicie podrażnionymi, czerwonymi jak serce komunisty policzkami. Śluńskie powietrze? Krakowska woda? Czort wie.
Grunt, że na tym rewelacje się skończyły, a cały wyjazd oceniam na wyjątkowo udany.
Fotorelacja jest oszczędna ze względu na potrzebę wyeliminowania wizerunku moich znajomych, którzy pewnie nie chcieliby stać się bohaterami bloga. Podejrzewam też, że większość z was wie, jak wygląda Rynek w Krakowie, więc oczywiste oczywistości sobie daruję ;)
Pańcia się pakuje, kot pomaga.
Nocny atak na fotobudkę - oranż mi chyba nie służy.
Absolutnie cudowna i zjawiskowa strefa chilloutu z hamakami <3
Do widzenia.
MOCAK, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie. Fenomenalna architektura, sztuka jak to często bywa - co najmniej kontrowersyjna. Uważam, że wystawa "Zbrodnia w sztuce" powinna mieć jakieś wymagania wiekowe (16 lat?), bo były tam rzeczy dość drastyczne (a do przesadnie wrażliwych nie należę). Albo po prostu założono, że młodsi do takich przybytków nie przychodzą...
"Olga Olga, chodź, zobaczysz krakowskie metro!". Ładnie tam całkiem ;)
A na deser przepiękna stacja kolejowa w podkrakowskim Zabierzowie.
+++
Podobno przez sen jestem potwornie gadatliwa - tak przynajmniej twierdzi chłopak, z którym się widuję. 3 w nocy, on jeszcze gierczy na konsoli, ja coś burczę i z tego burczenia wydobywa się nagle całkiem sensowne pytanie.
ja: gdzie jest szczupak?
on: jaki szczupak?
ja: ten z panteonu bóstw...
on: *brechta* jaki?
ja: ten co go zgnietli...
Cóż ja jakoś za Krakowem nie przepadam. Może dlatego, że bylam dwa razy i dwa razy miałam problemy z noclegiem? A zmiana wody ... cóż ja mam zawsze problem z wysypem na twarzy po paru dniowych wycieczkach gdziekolwiek.
OdpowiedzUsuńja bym szczupakowi nie odpuściła, zwłaszcza temu z panteonu bóstw. gdzie do cholery się podział?
OdpowiedzUsuńRozmowa boska, padłam hehe Moja córka czasem mówi przez sen i całkiem sensownie ;))
OdpowiedzUsuńFoto relacja fajna, ciekawy dworzec i te hamaki cuudo
OFF Festival! #zazdrość
OdpowiedzUsuńOoooooo, ten ostatni mural niesamowity. :)
OdpowiedzUsuńRozmowa przez sen zniszczyła cały porządek w systemie.
OdpowiedzUsuńŚmieję się już trzecią minutę.
Woda w Krakowie jest koszmarna, za każdym razem, jak wracałam po weekendzie, moja twarz od nowa przechodziła "aquatyzację". :D A potem przeniosłam się do Łodzi i morda nie mogła się przyzwyczaić przez prawie pięć lat, więc w końcu pojebałam i wróciłam do domu, na południe, do ukochanej Galicji. <3
OdpowiedzUsuńRozmowy przez sen wymiatają. Też nie jestem oszczędna w słowach kiedy akurat ktos może mnie usłyszeć.
OdpowiedzUsuńMoje ostatnie uwielbienie dla serii zacznie niedługo wyglądać jak opłacone, ale całkiem szczerze polecam Pharmaceris A. Mają teraz -30% w superfarmie i krem do skóry podrażnionej po zabiegach dermatologicznych i imprezach wyjazdowych też.
haha, dobre końcówka posta :D też kiedyś gadałam przez sen ale mi przeszło ;P
OdpowiedzUsuńSwietne miejsce z hamakami :)
OdpowiedzUsuńo offowe hamaki, muszę przyznać, że ten zakątek na trzech stawach był chyba najbardziej urokliwym miejscem jakie ostatnio zobayczłam :)
OdpowiedzUsuń