Essie Braziliant
/
5 Comments
Essie na swojej stronie tłumaczy nazwę tego koloru jako zbitkę słów brazen i brilliant, ale jestem pewna, że każdy w pierwszej kolejności miał skojarzenia z Brazylią. Po kultowym półfinale 7-1 i meczu o 3. miejsce nie mogłam sobie odmówić wygrzebania zdjęć z dysku.
Braziliant jest intensywną pomarańczą z opalizującym (ani chyba ni różowo) shimmerem, który lepiej widać w butelce niż na paznokciach. I jest to też taki odcień pomarańczu, który na pazurach lubi wyglądać bardziej na jaskrawą czerwień.
Nie wiem czy to kwestia mojego egzemplarza czy ten typ tak ma, ale nakładanie na płytkę nie było tak komfortowe jak w przypadku innych odcieni tego producenta. Biorąc pod uwagę, że kupiłam go u jednego z tych sprzedawców na allegro, którzy importują dzikie ilości kosmetyków "z USA" i oferują potem w śmiesznie niskich cenach, stawiam jednak na to pierwsze ;)
Tutaj prawie pomarańczowy...
A tu jednak czerwony!
Jak zwykle nie ma się do czego przyczepić w kwestii trwałości i łatwości zmywania.
+++
Yo, szukam pracy. Marketing, social media, pr, Warszawa - jeśli coś macie/znacie, dajcie znać ;)
Mam i kocham! Po dzisiejszym farbowaniu henną chyba nie mam wyboru, tylko taki kolor nie będzie podkreślał zapapranych na pomarańczowo paluchów.
OdpowiedzUsuńJa go wywaliłam . Nie lubiłam strasznie aplikacji i on chyba jest właśnie taki dziwak.
OdpowiedzUsuńkolorek podobny do tego, o ktorym pisalam u siebie wczoraj:) moj na zdjęciach wygląda na bardziej czerwony, ale w rzeczywistosci jest podobny do Twojego :)
OdpowiedzUsuńsliczny kolor!
OdpowiedzUsuńChciałabym go zobaczyć na żywo :) Lakiery Essie często mają shimmery [?], które widać tylko w buteleczce, choć dla mnie to akurat zaleta.
OdpowiedzUsuń