Bell, różowy GlamWear
/
9 Comments
Widziałam rozczarowanie z powodu niepokazania zarostu. Proszę bardzo, w sumie co mi szkodzi, pochwalę się, co sobie na twarzy wyhodowałam.
+++
Za błyszczykami, prawdę mówiąc, nie przepadam. Zwłaszcza tymi, które się dziwnie rozlewają po ustach, lepią i zawierają wielkie drobinki brokatu, które najpewniej wysrała do flakonika wróżka. Ale jakoś w styczniu któregoś ranka obudziłam się i w mojej głowie pojawiła się myśl: "Olga, a może by tak różowy błyszczyk, coooo?". Kilka godzin później byłam na mieście i w ramach ulegania swoim najgorszym instynktom wparowałam do drogerii celem pomacania, a może nawet i kupienia jakiegoś błyszczydła.
Long story short, nabyłam tego różowego dziada: Bell GlamWear w odcieniu 032.
Design nie powala, ale też nie odrzuca. Opakowanie lubi się palcować.
Kolor na żywo jest intensywny, ponadto można dojrzeć pobłyskujące drobinki w ilości nieurągającej zdrowemu rozsądkowi jak i powszechnie przyjętym wzorcom estetycznym.
Aplikator w formie wyciętej gąbeczki. Według mnie nabiera ciut za dużo produktu, ale to już kwestia mojego przyzwyczajenia.
Pacu-pac na rączkę i do słońca... Ten dłuższy ślad specjalnie trochę rozmazałam, żeby pokazać, jak błyszczyk nierówno kryje. W buteleczce intensywny, na ręce już się utlenia...
I po pięciu minutach od nałożenia wygląda na ustach dokładnie tak:
Po kilku pierwszych użyciach trochę zeszła mi para fascynacji i pojawiło się poczucie "nooo, ale serio, TYLKO tyle?". Lekkie zabarwienie ust i przyjemna dla oka tafla? Gdy zapowiadało się tak dziko?! Najmniej mogłabym się w tym wszystkim uczepić aspektu trwałości na ustach: GlamWear co prawda nie przetrwa posiłku, ale błysk utrzymuje się do 2 godzin z piciem (da się wypić 3 piwa bez poprawiania ust, niezły wynik imho). Pozytywnie rozczarowały mnie właściwości pielęgnacyjne - tu błyszczyk Bell sprawdził się bez zarzutu, w trakcie korzystania z niego cały dzień nie trzeba już się ratować dodatkową pomadką.
Ogólnie: miałam wysokie oczekiwania na podstawie dzikiego koloru w opakowaniu - stara, a głupia, znowu dała się nabrać. Podświadomie oczekiwałam pewnie krycia i błysku podobnego do lakierów do ust, zapominając, że ze zwyczajnym błyszczykiem tego nie osiągnę. Krycie na szczęście dają inne mazidła, a ten niuniek zostaje na lżejsze okazje, gdy mam mocno zaakcentowane oczy. Czyli ostatnio - rzadko. Wielkiej miłości z tego nie ma, a na szczęście nie ciągnie mnie do kupowania innych błyszczyków. Uff, odwyk.
A wam ile razy zdarzyło się kupić coś podobnego i rozczarować? ;)
Na ustach wygląda bardzo ładnie, słodko i dziewczęco :) Ja jednak wole szminki :))
OdpowiedzUsuńNie lubię błyszczyków, także na pewno się nie skuszę. Choć na ustach prezentuje się całkiem apetycznie :)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, od trochę innej strony, ale jednak. Kiedyś kupowałam błyszczyk Manhattana, w takim probówkowym opakowaniu. Tester był tylko z ciemniejszego różu, a ja chciałam jaśniejszy, wypróbowałam więc ten pierwszy - ładnie krył, poniósł mnie efekt wow, wzięłam swój kolor i do kasy. W domu okazało się, że jaśniejszy odcień ma zupełnie inne właściwości - był rzadki i jedynie nadawał połysk, zero koloru :/
OdpowiedzUsuńhej jestem tu pierwszy raz :D fajnie piszes zwłaszcza o tych drobinkach w błyszczyku i jak one powstają :D błyszczykowa wróżka? HAHHAH, dobre! fajne zdjęcie całej Twojej kolekcji :) Może interesowałaby Cię wspólna obserwacja??
OdpowiedzUsuńZapraszam na post o Indiach wraz ze zdjęciami! :)
Miłego dnia! :*
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
hihihihi :) wróżki wymiatają :) spodobały mi się Twoje szczere wpisy m.in. ten o blogerkach-wyłudzaczkach :)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam szczególnie za błyszczykami i jestem stanowczo pomadkową dziewczyną. Jednakowoż ten błyszczyk bardzo przyjemnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńrozumiem Cię, rozczarowanie, ale ja nie bawię się błyszczykami, kleiste to, maziste i jakoś nie trafiłam na taki, który powaliłby mnie z nóg ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Try to design
ja często tak rozczarowana jestem lakierami do paznokci ;)
OdpowiedzUsuńniestety z błyszczykami jest różnie ;) czasem warto zainwestować więcej i widzieć efekty ;)
www.kobiet-swiat.blogspot.com
Pięknie prezentuje się na ustach, szkoda, że nie jesteś zadowolona :/
OdpowiedzUsuń