my brain is full of f*ck
/
9 Comments
Poniedziałek sponsoruje Jackie Chan:
Minus pierdylion stopni, sesja w pełni, ja chora na galopujące suchoty, zamknięcie i pakowanie sklepu, w którym pracuję... Wczoraj przerzuciłam - nie żartuję - tonę towaru. Z okazji pogody i wysiłku, jaki mnie ostatnio trapi, porzuciłam w cholerę wszelki makijaż, smaruję się tłustymi kremami ochronnymi* i przybywam, by opowiedzieć o kilku bzdurkach.
Bzdurka #1
Jestem już w 100% pewna, że kupony promocyjne z SP są dobierane na podstawie moich ostatnich zakupów. Na 12 ostatnich kuponów, 11 się powtórzyło (2 są już trzeci raz). Z tych 11 aż 9 dotyczy produktów, które już kupiłam - a nie są to jakieś super okazje, żeby się rzucać i znowu kupować balsam z AA czy antyperspirant Garniera. Ale po raz kolejny micel z Vichy mam przeceniony z 44 na 21 zł.Nie wiem, chyba zacznę je skupować i odsprzedawać na allegro XDD Albo jeśli któraś z was mieszka w Warszawie, nie ma karty LifeStyle i chce ten micel, to niech da znać, spotkamy się na kawie czy coś ;D (mam nadzieję, że nie zabrzmiałam jak kiepski alfons, lol)
Bzdurka #2
Na początku stycznia dopadłam wpis jednej blogerki (znowu nie wiem której, muszę zacząć sobie zapisywać takie rzeczy, żeby potem je uhonorować) o odżywce Jantar. Napisała, że w ciągu 3 tygodni smarowania skalpu tymże kosmetykiem włosy jej urosły o 2 cm. Mon dieu, od razu napaliłam się na Jantara jak marynarz wracający do portu. Po miesiącu stosowania nie potrafię powiedzieć, czy moje kudły też urosły 2 cm, ale wiem jedno - musiałam pofarbować odrosty 3 tygodnie szybciej niż zazwyczaj. Jest progres!
Bzdurka #3
Protip dla Warszawianek: jest taka mała sieć aptek, nazywa się Aptekarz Warszawski. Mają 4 stacjonarne apteki w bardzo dobrych lokalizacjach. No bo czy róg Kruczej i Jerozolimskich, na skos od Smyka, to zły adres? ;) Czemu piszę o tych aptekach - wierzcie mi, za darmo? Mają osobny dział dermokosmetyków - taki na poważnie, osobna kasa, osobna farmaceutka, która wie co sprzedaje. A najważniejsze - zachwycające ceny. Dobra, może po prostu miałam farta, ale Cetaphil jest tam o 7-8 zł tańszy niż w innych aptekach. Ostatnio za Cetaphil do mycia zapłaciłam tam 38 zł z groszami, w SuperPharmie kosztuje coś koło 45. A że zużywam tego w horrendalnych ilościach, to tak, podchodzę ten jeden przystanek od stacji metra ;) Zauważyłam też, że normalne leki też są tam tańsze. W innych sklepach za swoje tabletki antykoncepcyjne płaciłam ponad 40 zł, a tutaj 37**. Przy najbliższej okazji sprawdzę, jak wygląda sytuacja z innymi lekami i was powiadomię :)
Dobra, idę dalej przeżywać moje rozbicie.
*w sumie ta zima utrzymuje mnie w nieustannym dysonansie poznawczym - przez ostre słońce odruchowo sięgam po swój filtr 50+ a chwilę potem mam zwiechę z serii "kurde, zimno..." i nie wiem co robić.
** można się zżymać, że 3-5 zł na opakowaniu to niewielka różnica, ale antykoncepty bierze się cały czas, więc nawet te 3 zł w skali roku robią mi różnicę ;)
Włosy rosną po Jantarze? W takim razie kupię :)
OdpowiedzUsuńbzdurka dwa motywuje mnie do zapoznania się bliżej z jantarem.
OdpowiedzUsuńjantar jest the best!!! słyszałam straszną wieść, że mają go wycofywać z produkcji, dziś się zaopatrzyłam w dodatkową buteleczkę a jeśli plotka się potwierdzi to muszę przygotować miejsce na większe zapasy! :)
OdpowiedzUsuńomg, nie wierzę :o :o :o
UsuńNa szczęście do końca roku będzie dostępny w sprzedaży ;)
UsuńPrzebóg!
OdpowiedzUsuńJak 'eś waćpanna mogła przerzucić tonę towaru? :O
Czemu piszę o tych aptekach - wierzcie mi, za darmo?
Nie wierzę Ci^
Dla mnie nawet pół złotówki to dużo, jeśli czegoś używam często.
oj, trochę wiary w człowieka, noo :)
Usuńja mam z kuponami SP zupełnie inaczej. przez pół roku, bez kitu, miałam ciągle prezerwatywy durex na jednym z kuponów. WTF! nigdy w życiu nie kupowałam gumek w SP. bo, że żele durex play czy coś tam to rozumiem, że można wrzucić. ale gumki to nie wiem skąd im się to wzięło. byłoby super, gdyby ten system naprawdę działał ;)
OdpowiedzUsuńja bym się za taką ciągłą zniżkę nie obraziła ;D
Usuń