EDM, New Leaf
/
0 Comments
Wzięłam się za ciemne cienie. To jest New Leaf. Przyznaję się bez bicia - nie użyłam go ani razu. Mam zielone oczy, więc na całą powiekę go sobie nie pacnę, a do modelowania powieki używałam innych kolorów. Chyba trochę się go boję...
Tak wygląda wg producenta:
A tutaj w słońcu - wychyliłam korpus za drzwi na ten pierdylion stopni mrozu, proszę o docenienie mojego poświęcenia :D
Tak wygląda wg producenta:
...czyli zielony szmaragdzik. Przypomina mi kolor jeziora pod Szczecinem, gdzie często jeździliśmy na spacery. Wspominałam, że mieszkałam w Szczecinie dawno, dawno temu? ;)
A to moje zdjęcia. Przyznaję się, że trochę przy nich majstrowałam, żeby lepiej uwidocznić kolor. Klasycznie: po lewej bez bazy, po prawej na bazie. Troszkę mi się mazło poza bazę, możecie więc podziwiać, jak ten cień zmienia kolor w miarę rozcierania.
Jak widać, roztarty wpada w brudną zieleń podchodzącą pod brąz. New Leaf ma błyszczące wykończenie, co widać po tych drobinkach, zwłaszcza na ostatnim zdjęciu :)