jak przeobrazić się w potwora
/
6 Comments
Przy okazji moich ostatnich ebayowych zakupów dostałam dwie próbki i jakże popularną maskę Beauty Friends. Trafiła mi się wersja witaminowa. Niezawodny Asianstore powiedział mi przed chwilą, że jest to
Maseczka z zawartością witaminy E, która pomaga chronić skórę przed uszkodzeniami powodowanymi przez wolne rodniki. Delikatnie oczyszcza i nawilża.Szczerze mówiąc, nie trafia do mnie idea tych maseczek z płachtą. Miałam trudności z dopasowaniem jej do twarzy, maseczka była po prostu za duża (czułam się trochę jak Hannibal Lecter...). No i żeby przyniosła jakikolwiek efekt, musiałabym stosować ją regularnie. A tu taka jednorazówka... Muszę niemniej przyznać, że moja twarz po tej maseczce była tak nawilżona, że nie musiałam już używać kremu. Nie wiem niestety, czy poranne odświeżenie było jeszcze efektem maseczki czy już faktu, że mogę sobie ostatnio pozwolić na wysypianie się i z tego korzystam (9 godzin snu, mrrr!). Ja na pewno sobie nie kupię zapasu tych masek, ale jak dostanę znowu w gratisie, to się nie obrażę ;)
Mam też którąś z tych maseczek, ale jeszcze nie próbowała. Zobaczymy, jak ogarnę te otworki :D
OdpowiedzUsuńbędziesz się siłować i jak nie rzucisz tą płachtą o najbliższą płaską powierzchnię, to masz u mnie brawa :D
UsuńJestem zauroczona Twoim stylem pisania. Jak czytam Twoje notki to gęba mi się cieszy do monitora ;D Rzadko coś tak piszę od siebie, ale tu musiałam- pomyśl nad pisaniem jakieś humorystycznej powieści czy coś w tym stylu, chętnie bym przeczytała. Napewno będe wpadać częściej, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam takich "nakładanych" maseczek, ale jakoś nie jestem do nich przekonana.. wolę chyba glinkowe, peel off :)
OdpowiedzUsuńŁeee, myślałam, że będzie post o pomarańczowym podkładzie albo tipsach.
OdpowiedzUsuńMam jedną taką maskę w zapasie, muszę wypróbować.
o pomarańczach na twarzy już kiedyś było, ale wtedy zamiast potwora wyszedł oompa-loompas ;)
Usuń