nowa seria :>
/
14 Comments
Nawet jeśli same nie prowadzicie bloga, ale czytacie je regularnie, na pewno co jakiś czas trafiacie na super pozytywne recenzje jakiegoś kosmetyku i stwierdzacie muszę to mieć.
Ze mną też tak jest. Zwłaszcza, jeśli jakiegoś produktu nie potrzebuję :D I wtedy tym bardziej potrzebuję maleńkiego usprawiedliwienia swoich zakupowych zapędów.
Jak pomyślała, tak zrobiła.
Werble, fanfary, białe gołębie....
Otwieram tym samym cykl "Pogromcy Mitów". Super odkrywcza nie jestem - kupuję coś, co inne dziewczyny zachwalają, testuję, opisuję. Nie mam wielkiego zasięgu odbiorczego ani autorytetu, ale hej, co mi szkodzi wrzucić jeszcze jedną recenzję - zwłaszcza odmienną?
Zaciera ręce i uśmiecha się krzywo.
Na pierwszy rzut idzie osławiony micel z Biodermy i OCM. No ba, kto mógł się wziąć za takie tematy jak nie Olga, która się nie zna :D
Póki co jedna z tych rzeczy budzi we mnie dokładnie taką reakcję:
/nie ma jak dawać przykład młodzieży i dzierżyć butelkę wina w dłoni/
Stwierdziłam, że nie ma co cenzurować swojej japy - skoro ludzie w autobusie się na mnie gapią, to wy też możecie (widzicie mój nos i czoło? naturalny kolor :D)
A co wam będę żałować. Wersja glamór też jest /o kilka łyków wina za dużo/
Ze mną też tak jest. Zwłaszcza, jeśli jakiegoś produktu nie potrzebuję :D I wtedy tym bardziej potrzebuję maleńkiego usprawiedliwienia swoich zakupowych zapędów.
Jak pomyślała, tak zrobiła.
Werble, fanfary, białe gołębie....
Otwieram tym samym cykl "Pogromcy Mitów". Super odkrywcza nie jestem - kupuję coś, co inne dziewczyny zachwalają, testuję, opisuję. Nie mam wielkiego zasięgu odbiorczego ani autorytetu, ale hej, co mi szkodzi wrzucić jeszcze jedną recenzję - zwłaszcza odmienną?
Zaciera ręce i uśmiecha się krzywo.
Na pierwszy rzut idzie osławiony micel z Biodermy i OCM. No ba, kto mógł się wziąć za takie tematy jak nie Olga, która się nie zna :D
Póki co jedna z tych rzeczy budzi we mnie dokładnie taką reakcję:
wtf |
/nie ma jak dawać przykład młodzieży i dzierżyć butelkę wina w dłoni/
Stwierdziłam, że nie ma co cenzurować swojej japy - skoro ludzie w autobusie się na mnie gapią, to wy też możecie (widzicie mój nos i czoło? naturalny kolor :D)
A co wam będę żałować. Wersja glamór też jest /o kilka łyków wina za dużo/
Idę pokręcić moim hula-hop. Dawno o skubańcu nie pisałam. Zaprzyjaźniliśmy się.
Olga, sliczna z Ciebie baba :)
OdpowiedzUsuńtemat znany nie od dziś, mam kilku takich skubańców co to u innych wychwalone na niebiosa u mnie osiągnęły poziom klapy klozetowej
OdpowiedzUsuńEj, a u mnie Bioderma gra i buczy. W sensie grała, bo wykończyłam biedaczkę, a niestety tania nie jest.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak post o "wartościach wyższych" :D
wartości wyższe są zdecydowanie najważniejsze!
UsuńWersja glamór zdecydowanie Ci pasuje :D
OdpowiedzUsuńBosszzee tyle się juz oobrzydzałaś swojej facyjaty ,a tu taki najs fesik proszę !
Oldżita, nie ma się czego wstydzić. Chciałabym mieć taką cerę <3
OdpowiedzUsuńCzekam na pierwszy post z cyklu, marząc o winiaczu w plenerze przez Ciebie.
Pożycz mi serduszkowe okularyyyyyyyyy. Stylowe są!
OdpowiedzUsuńU mnie olejowanie sie sprawdza marnie, w sumie w ogole, jak wszystkie szampony i kosmetyki do wlosow naturalne. Efektow nie widze:)
OdpowiedzUsuńbędzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie sprawdzają się zazwyczaj wszystkie kremy polecane w Glamour, Cosmopolitan etc. Albo mnie zapychają, albo uczulają, albo nie nawilżają. Wszystkie Garniere, Nivee, Eveline, L`Oreale...
OdpowiedzUsuńwidze podobienstwo z Blair z Gossip Girl... ;-)
OdpowiedzUsuńcooo? x_X
Usuńchyba że chodzi Ci o wyraz zdegustowania :D
W końcu znalazłam chwilę, by tu wrócić i napisać:
OdpowiedzUsuńTwoja mina jest bezcenna.
Kocham Cię za słowo glamór, po przeczytaniu którego dostałam jakiejś mało wytłumaczalnej głupawy śmiechowej.
OdpowiedzUsuńEtam. Wyglądasz zbyt ładnie, by Twoja mina dezaprobaty mogła mną wstrząsnąć :<