Essie-drama
/
13 Comments
Przy niedawnym tagu o niepotrzebnych kosmetykach prawie każda z blogerek pisała, że nie potrzebuje drogich, markowych lakierów. Nie wiem, co to w sumie znaczy "drogi" lakier - dla mnie lakierowa drożyzna zaczyna się powyżej 10 zł za sztukę - taka ze mnie sknera ;D
I nie rozumiałam tych zachwytów nad Essie, które było trudno dostępne w Polszy.
Aż do dziś... Poszłam na standardowy spacerek w środku pracy, wlazłam do SuperPharmu, a tam wyłonił mi się w całej okazałości piękny, biały stand Essie.
Te kolory! O mamo! Przytuliłabym je do piersi, gdybym tylko nie musiała zapłacić ostatniej raty za studia x_X
Essie dostępne w Douglasie kosztowały chyba 49 zł, z tego co pamiętam. A te w SP jedynie 34 zł. No prawie jak za darmo!
Ehehe, dobra, jeszcze długo nie przekroczę psychologicznej bariery lakieru za więcej niż dyszkę, ale niektórym z was może ta informacja się przyda ;)
A równie dobrze może się okazać, że Essie od dawna rezyduje w SP, a ja tego nie zakonotowałam, lol.
Mój pierwszy wolny-wolny dzień szykuje się dopiero drugiego czerwca. Pewnie będzie mnie teraz mniej - praca i ostatnie dwa zjazdy na trzecim roku nie zostawiają mi wiele czasu na intensywne blogowanie. Pewnie będę wrzucać jakieś niedorzeczne wpisy, jak ten, który właśnie czytacie ;) żebyście do reszty nie zapomniały o lasce, która na niczym się nie zna.
Trzymajcie za mnie kciuki! *_*
I nie rozumiałam tych zachwytów nad Essie, które było trudno dostępne w Polszy.
Aż do dziś... Poszłam na standardowy spacerek w środku pracy, wlazłam do SuperPharmu, a tam wyłonił mi się w całej okazałości piękny, biały stand Essie.
Te kolory! O mamo! Przytuliłabym je do piersi, gdybym tylko nie musiała zapłacić ostatniej raty za studia x_X
Essie dostępne w Douglasie kosztowały chyba 49 zł, z tego co pamiętam. A te w SP jedynie 34 zł. No prawie jak za darmo!
Ehehe, dobra, jeszcze długo nie przekroczę psychologicznej bariery lakieru za więcej niż dyszkę, ale niektórym z was może ta informacja się przyda ;)
A równie dobrze może się okazać, że Essie od dawna rezyduje w SP, a ja tego nie zakonotowałam, lol.
Mój pierwszy wolny-wolny dzień szykuje się dopiero drugiego czerwca. Pewnie będzie mnie teraz mniej - praca i ostatnie dwa zjazdy na trzecim roku nie zostawiają mi wiele czasu na intensywne blogowanie. Pewnie będę wrzucać jakieś niedorzeczne wpisy, jak ten, który właśnie czytacie ;) żebyście do reszty nie zapomniały o lasce, która na niczym się nie zna.
Trzymajcie za mnie kciuki! *_*
wiele dziewczyn sie na pewno ucieszy ze stoisk Essie w SP :) Ja trzymam sie tego co Ty: drogi lakier jest powyzej 10 zł. w zasadzie najlapiej zeby był poniżej 6 :D
OdpowiedzUsuńJa sobie określam "drożyznę" powyżej 15 zł :D I nigdy nie kupuję lakierów tańszych niż 4,50 zł :-P
OdpowiedzUsuńDla mnie drożyzna również zaczyna się od dychy... Za 35 zł to kupię 7 lakierów MIYO :D
OdpowiedzUsuńJedyny drogi lakier, który posiadałam w swojej kosmetyczce to był OPI za 49 zł ! Były to bezsensownie wydane pieniądze, bo nie był wcale trwalszy, ani bardziej wydajny. A kolory- dla chcącego nic trudnego, na pewno można poszukać tańszych odpowiedników :)
OdpowiedzUsuńŻeby tam jeszcze jakieś cuda na kiju w tej kolekcji były, to może. Ale pewnie same standardowe kolory, no i dupy (dupe'y) bez problemu znajdziem. Także nie zamierzam być niedorzeczna.
OdpowiedzUsuńAle ściskam te kciuki, aż pobielały.
Witam w gronie osób, którym essiaki (i inne opiaki) uderzyły do głowy ;) jak coś, to w necie (w pewnym sklepie, o którym in public nie będe pisać) są za 34pln.
OdpowiedzUsuńno proszę, fajnie, że tyle taniej niż w dougim :)
OdpowiedzUsuńDla mnie górną granicą jest 20zł (bo Rimmel kosztuje ok. 17 a uwielbiam;))). Mam w swojej kolekcji 1 lakier OPI i uważam, że to zmarnowane pieniądze (ktoś chętny? odsprzedam) - ani to trwałe, ani szybko schnie, ani ładnie nie kryje... bleah. A umiem malować paznokcie, nie chwaląc się ;))) ale zamknęłam swojego bloga, bo tak;))
OdpowiedzUsuńja nie inwestuję w drogie lakiery, dla mnie nie ma to najmniejszego sensu :)
OdpowiedzUsuńdodałam do obserwatorów, w wolnej chwili zapraszam: http://paper-lady.blogspot.com/
ja też nie płacę więcej niż 10 zł za lakier ;) w życiu bym nie kupiła za 34 zł jednego lakieru
OdpowiedzUsuńU mnie psychologiczna bariera dyszki za lakier tez się trzyma mocno.Ale obadam te Essie...może się złamie;)
OdpowiedzUsuńtej tak kiedyś mówiłam, Wibo to były moje szczyty XD teraz to się zmieniło i essie, OPI tudzież Color Club to moja ścisła czołówka :P na cos kurna w końcu pracuję :P
OdpowiedzUsuńa my żuczki tak naprawdę skrycie Ci zazdrościmy :D
Usuń