Yves Rocher, Szampon przywracający blask
/
2 Comments
Dużo tego YR u mnie, aż się zdziwiłam :0 Ten szampon wylądował u mnie przypadkiem, kupiła mi go mama (jak znam życie, pewnie jej brakowało kilku złotych do jakiegoś prezentu czy poziomu, whatever). Butelka prezentuje się tak:
fot. ze strony producenta |
...i mieści 200 ml szamponu - czyli nieco mniejsza pojemność, niż zazwyczaj. Standardowa cena to 11,90 zł, więc źle nie jest, a przy dzikiej ilości promocji na pewno da się go kupić połowę taniej ;)
YR dodaje do butelek pompki - według mnie to fajny bajer, korzystanie jest łatwiejsze, a i samego produktu zużywa się mniej. Odkryłam, że na moje włosy o średniej długości wystarczają trzy pompki - objętościowo wychodzi to o połowę (!) mniej, niż normalnie bym sobie nałożyła na czerep - daje do myślenia, nie? Sam szampon jest dość.. glutowaty. Lepszego określenia nie znajdę - nie leje się jak szalony, więc glut :D (ale nie z tych, co wracają do butelki, jeśli wiecie, o co mi chodzi).
Ważna informacja dla silikonofobek*: formuła tego szamponu nie zawiera parabenów. Nie wiem, co w takim razie tam upakowali, bo całkiem zacnie się pieni.
Ale do rzeczy - czy to działa? Na pewno nieźle zmywa oleje (więc sprawnie oczyszcza bez splątywania). Trudno mi niemniej odnieść się do zapowiadanego przez producenta "przywrócenia blasku". Na pewno błyszczą się (w dobrym tego słowa znaczeniu) bardziej niż kiedyś. Stosuję też oleje, odżywki, maski, suplementy i inne czary, więc byłoby grubym nietaktem ze strony mojego czerepu, gdyby nie wyglądał dobrze.
Ogólnie mogę chyba wystawić mocne 4, jeśli już mam się odnosić do klasycznego systemu oceniania ;) Ale następny raz już go nie kupię - potrzebuję teraz szamponu, który mi nawilży i zregeneruje farbowane włosy.
* określenie "silikonofobka" nie ma tu wydźwięku ironicznego - sama przeszłam przez tą fazę, ale gdy (po raz kolejny w swoim życiu) doszłam do wniosku, że moje włosy chyba są zrobione z teflonu, to dałam sobie spokój. są grube i mocne, nie katuję ich nadmierną stylizacją, jeśli suszę to tylko chłodnym powietrzem, więc sls mi niestraszne! ;)
miałaś na myśli slsofobki? :) bo silikony to zupełnie co innego....
OdpowiedzUsuńuff, tak, to miałam na myśli. widzisz, jeszcze sporo się muszę dowiedzieć ;)
OdpowiedzUsuń