Sesa (i wszystko wiadomo)
/
2 Comments
Tak, pękłam i poddałam się manii olejowania. Sesę nabyłam jakoś we wrześniu i dziś ostatecznie się z nią rozprawiłam. Nie napiszę nic bardziej odkrywczego niż to, o czym piszą moje włosowo-pielęgnacyjne guru, czyli Anwen i Idalia. Mogę tylko potwierdzić kilka faktów ;)
- zapach jest specyficzny i w zależności od pory dnia/mojego samopoczucia/fazy księżyca Sesa mi śmierdziała, a w najlepszym wypadku dawała się znieść. na nieszczęście zapach czuć czasem po zmyciu, co było uciążliwe zwłaszcza dla mojego chłopaka.
- wzmacnia włosy i powoduje zagęszczenie czupryny. mimo wszystko zauważyłam, że włosy były lepiej nawilżone po oleju kokosowym. ostatecznie trudno mi jednak rozstrzygnąć, co było efektem sesy, a co kokosa.
Jeśli mam dokonać jakiegoś małego review, chyba będzie ono brzmiało tak: Sesa daje radę, ale nie wprawiła mnie w orgazmiczny zachwyt. Czas teraz wykończyć kokosa i zacznę się rozglądać za czymś innym.
- zapach jest specyficzny i w zależności od pory dnia/mojego samopoczucia/fazy księżyca Sesa mi śmierdziała, a w najlepszym wypadku dawała się znieść. na nieszczęście zapach czuć czasem po zmyciu, co było uciążliwe zwłaszcza dla mojego chłopaka.
- wzmacnia włosy i powoduje zagęszczenie czupryny. mimo wszystko zauważyłam, że włosy były lepiej nawilżone po oleju kokosowym. ostatecznie trudno mi jednak rozstrzygnąć, co było efektem sesy, a co kokosa.
Jeśli mam dokonać jakiegoś małego review, chyba będzie ono brzmiało tak: Sesa daje radę, ale nie wprawiła mnie w orgazmiczny zachwyt. Czas teraz wykończyć kokosa i zacznę się rozglądać za czymś innym.
a ja teraz siedzę z olejkiem alterra z granatu i awokado na włoskach i pachnie to to bardzo przyjemnie :) może spróbuj któryś z tych olejków? dziewczęta na forum włosowym je chwalą i są w każdym rossmannie ;)
OdpowiedzUsuńJa kończę Almę i przymierzam się do czegoś nowego. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuń