Spóźnione postanowienia noworoczne
/
1 Comments
Moje życie jest filmem, a czym byłby film bez postanowień noworocznych? Mam ich kilka:
1) Nie kupować kosmetyków tylko dlatego, że są w promocji - chyba, że naprawdę je zużyję i/lub nie wędrują do "magazynu". Zła jestem na siebie, że jeszcze w grudniu kupiłam dwa opakowania oliwki w żelu, bo były taniej XD No, ale na pewno je zużyję, bo żaden balsam mi nie pomaga, a oliwka tak :)
2) Nie kupować ciuchów "na pocieszenie", a tylko te, które są mi potrzebne. Powody są dwa: w pracy i tak mam swój uniform (dużo powiedziane), a do tego dokończę moją misję chudnięcia. Już teraz mam mnóstwo ciuchów o rozmiar za dużych, teraz nie ma co kupować, tylko czekać aż dobiję do celu i wtedy wymieniać garderobę :)
3) Właśnie - dobić do celu. Już poszło 15 kg*, ale na czas retinoidów odpuściłam sobie ścisłą dietę, żeby nie zwariować. W lutym kończę retinoidy, dieta wraca, do czerwca chcę się pozbyć ostatnich 10 kg. 2,5 kg na miesiąc to aż nazbyt rozsądny cel :) To chyba będzie najprostsze do wykonania z moich postanowień XD
4) Utrzymać reżim olejowania włosów. Od września katuję Sesę i olej kokosowy, są efekty, jest radość :D
5) Być zen - nawet gdy klienci wyładowują na mnie swoją złość.
6) Nie chodzić w trakcie przerwy w pracy na spacerek do Douglasa i Sephory - chociażby dlatego, że uniform z mojego sklepu też jest czarny i ludzie biorą mnie za ichniejszą konsultantkę ;)
7) Lepiej planować naukę i pisanie licencjatu, bo mam teraz tylko jeden fakultet - i nie tłumaczyć się przed samą sobą, że praca mi przeszkadza - praca tylko mnie męczy! :D
Wrócę do tego w grudniu i zobaczymy, co się udało zdziałać :)
*aż sama sobie biję brawo, gdy sobie uświadamiam, jak dałam czadu :D
1) Nie kupować kosmetyków tylko dlatego, że są w promocji - chyba, że naprawdę je zużyję i/lub nie wędrują do "magazynu". Zła jestem na siebie, że jeszcze w grudniu kupiłam dwa opakowania oliwki w żelu, bo były taniej XD No, ale na pewno je zużyję, bo żaden balsam mi nie pomaga, a oliwka tak :)
2) Nie kupować ciuchów "na pocieszenie", a tylko te, które są mi potrzebne. Powody są dwa: w pracy i tak mam swój uniform (dużo powiedziane), a do tego dokończę moją misję chudnięcia. Już teraz mam mnóstwo ciuchów o rozmiar za dużych, teraz nie ma co kupować, tylko czekać aż dobiję do celu i wtedy wymieniać garderobę :)
3) Właśnie - dobić do celu. Już poszło 15 kg*, ale na czas retinoidów odpuściłam sobie ścisłą dietę, żeby nie zwariować. W lutym kończę retinoidy, dieta wraca, do czerwca chcę się pozbyć ostatnich 10 kg. 2,5 kg na miesiąc to aż nazbyt rozsądny cel :) To chyba będzie najprostsze do wykonania z moich postanowień XD
4) Utrzymać reżim olejowania włosów. Od września katuję Sesę i olej kokosowy, są efekty, jest radość :D
5) Być zen - nawet gdy klienci wyładowują na mnie swoją złość.
6) Nie chodzić w trakcie przerwy w pracy na spacerek do Douglasa i Sephory - chociażby dlatego, że uniform z mojego sklepu też jest czarny i ludzie biorą mnie za ichniejszą konsultantkę ;)
7) Lepiej planować naukę i pisanie licencjatu, bo mam teraz tylko jeden fakultet - i nie tłumaczyć się przed samą sobą, że praca mi przeszkadza - praca tylko mnie męczy! :D
Wrócę do tego w grudniu i zobaczymy, co się udało zdziałać :)
*aż sama sobie biję brawo, gdy sobie uświadamiam, jak dałam czadu :D
Aby udało Cie się spełnić wszystkie, albo chociaż większość :)
OdpowiedzUsuń