czyżby kolejny lakier?
/
0 Comments
Dwie cienkie warstwy avonowego lakieru Coral Beat. Pochodzi z letniej kolekcji, nie wiem, czy jest jeszcze dostępny. Do naprawdę pełnego krycia potrzebna by była jeszcze jedna warstwa, bo końcówki prześwitują.
*można sobie zainstalować jako rozszerzenie do Chrome'a
**wiecie, widzę ten piardyliard przycisków i udaję, że wiem, do czego służą, po czym klikam "auto color" :D
Piękna pomarańczowo-koralowa żarówa, uwielbiam ją absolutnie. Jak na lakiery z Avonu sprawuje się bardzo dobrze - nie gęstnieje, dość szybko schnie (ale ja obsesyjnie nakładam cienkie warstwy, więc w sumie nie wiem, jak zachowują się grubsze).
Sroka ostatnio narzekała, że zamykają Picnik... Jest sporo innych edytorów online, ja mam ostatnio zajawkę na iPiccy*. Jak ktoś chce poczuć się odrobinę bardziej pro, to polecam jeszcze Photoscape (ale to już program do zainstalowania). Proste w obsłudze jak budowa cepa. Ja dla podbudowanie własnej wartości** lecę Photoshopem i Lightroomem, ale to tylko na pececie. Mój netbunio takich rewelacji by nie przeżył, a iPiccy ma genialne narzędzia do retuszu - usuwanie wyprysków, podbijanie blasku oka i najfikuśniejsze, czyli pogrubienie rzęs. Naprawdę działa :D
A teraz przypowieść o głupiej, co ma zawsze szczęście. Rozsiądźcie się wygodnie, a ja zaczynam.
Zastanawiałam się ostatnio, który podkład z Bourjois kupić. Jak już się zdecydowałam, to na allegro nie było mojego odcienia, co mnie bardzo sfrustrowało. Ale najwidoczniej wszechświat wynagradza mi mrozy promocjami, bo w drogerii na R. podkłady Healthy Mix właśnie są w promocji. Znowu się rozmyśliłam i jak debil debatowałam z dobre 15 minut, po czym - uwaga uwaga, werble i fanfary - wzięłam tego "pierwszego" Mixa (nie w żelu, czarna zakrętka). Według producenta zapewnia mocniejsze krycie, a nie ukrywajmy, moje blizny potrądzikowe to ciężki przeciwnik.
Przy okazji na sam koniec leczenia Izotekiem okazało się, że rzeczony lek w połączeniu z zimą wyłączył mi gruczoły łojowe. Nie jest to fajne, bo muszę się smarować Cetaphilem 3 razy dziennie, a i tak mam całe ręce w suchych plackach ( i czuję się jak trędowata). Dermatolożka zaleciła mi dodatkowo pranie ciuchów w łagodnych środkach bez płynów zmiękczających - miałam już wizję, że chodzę z tarą nad Wisłę i piorę swoje uniformy w rzece (pomijam fakt, jak bardzo to by mi uczuliło skórę, ale wizja była niezwykle plastyczna, nawet chodaki miałam).
A wy macie jakieś zimowo-skórne przygody? :)
*można sobie zainstalować jako rozszerzenie do Chrome'a
**wiecie, widzę ten piardyliard przycisków i udaję, że wiem, do czego służą, po czym klikam "auto color" :D