o kissboxie raz jeszcze
/
2 Comments
Trzy czwarte blogosfery psioczyło na kissboxa, ja też nie byłam zbyt entuzjastyczna, a oto efekty: pokochałam lakiery z Mollona, nabyłam pełnowymiarowy krem odżywczy z NO (idzie zima, więc intensywne nawilżanie skóry musiałam zastąpić czymś innym), a moja rodzicielka zażyczyła sobie duże opakowanie pilingu z yDe. Bogu dzięki oferują też opakowania 30g za 89 zł, ze zniżką 15% cena robi się całkiem znośna (może sobie kupię zestaw próbek? szalala, zaszaleję na święta). Tylko olejek mnie nie podbił.
Mi się peeling też bardzo podoba, co nie zmienia faktu, że jest za drogi :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że z okazji świąt można sobie troszkę zaszaleć ;D
OdpowiedzUsuń