[prywata]

/
4 Comments
Gdy postanowiłam stworzyć tego bloga, założyłam sobie, że nie będzie tu prywaty, ale pękam i muszę się podzielić moją frustracją. Mam ludzi, którym mogę się wygadać, ale nie zawsze jest czas, sposobność i takie tam.
Więc uwaga, moją prywatę zaczynam od prośby - nie oceniajcie złośliwie, bo nie opiszę całej sprawy dokładnie, udostępniam tylko tyle ile zechcę.

Początek numer dwa jest taki, że choć nie wierzę w astrologię, to wypisz wymaluj jestem astrologicznym Wodnikiem, w dodatku jedynaczką. Życzliwi mi mówią, że jestem ekscentryczną egocentryczką, a nieżyczliwi nazywają mnie apodyktyczną suką. Bronię swojej niezależności jak.. Jak, hm, niepodległości :P Bardzo emocjonalnie reaguję na wszystkie "dobre rady". Nie cierpię wtrącania się w moje sprawy. Mogłabym ten rozkład własnej psychiki ciągnąć jeszcze długo, ale chyba z grubsza zarysowałam, o co chodzi.

Moje życie rodzinne tak się ułożyło, że nie mam w najbliższym zasięgu tych wszystkich złośliwych starych bab, które przy uroczystym obiedzie pytają o ślub i dzieci. Ba, jedyną złośliwą starą babą jest jedna z moich babć, ale widuję ją dwa razy w roku i bogu dzięki nie muszę odpowiadać na żadne pytania, bo atakuję pierwsza frazą "jak tam zdrowie?" i przełączam się w wielce przydatny tryb słuchania jednym, a wypuszczania danych drugim uchem.

Jakimś cudem dożyłam 23. roku życia bez upokorzeń w stylu "a ty kiedy przyprowadzisz swojego kawalera?". Nie żeby wynikało to z braku kawalera - tych kilku było - po prostu mam normalną rodzinę. Bardziej ich interesują moje studia, pasje, podróże. Z rodzicami mam bardzo dobre relacje - może nie przyjacielskie, ale myślę, że jest czego pozazdrościć.

Ta dygresja była potrzebna, żeby opowiedzieć o megawkurwie, jaki był ostatnio moim udziałem.

Podreptałam grzecznie na wizytę do mojej pani ginekolog na "noworoczny przegląd" i receptę na antykoncepty. Tabletki co prawda muszę brać obowiązkowo z powodu retinoidów, ale wcale nie zamierzam przestać. I wywiązał się taki dialog, który przytaczam orientacyjnie (i który był poważny, lekarka nie żartowała):
ja:... wie pani, tabletki to długo będą mi jeszcze potrzebne.
gineks: a ile jesteście razem z chłopakiem?
ja: 8 miesięcy.
g: no to kiedy ślub?
ja: eeeee...
g: musi się pani spieszyć, ile pani ma lat? no, w lutym będzie 23. dzieci to najlepiej urodzić do 28. roku życia, potem tylko będzie gorzej.
ja *nieśmiało, choć wiem, że ta dyskusja nie ma sensu*: ale my nawet nie myślimy jeszcze o zamieszkaniu razem..
g: TO PANI JESZCZE Z RODZICAMI MIESZKA?
ja: yyyy...
g: <tutaj nastąpił długi wykład o pokoleniu dzieci, które mieszkają do czterdziestki u rodziców. nie chciałam mojej lekarce wytykać błędów, jakie powtórzyła pewnie za jakimś portalem czy wiadomościami w radiu. wiecie, nie to, że się lansuję, ale mimo wszystko mam dyplom z socjologii i wiem nieco więcej o tym zjawisku.>
ja: *z szuraniem zbieram się z krzesła i zabieram się receptę, bełkocząc jakieś pożegnanie*

Niby zwyczajna sytuacja, zdarza się każdemu, ale ja się wkurzyłam niemożebnie. Nie wytrzymałam krytyki moich życiowych wyborów ze strony lekarza. Poczułam się jak narzędzie, gdy ta kobieta poinformowała mnie o przydatności użycia mojego układu rozrodczego. Nie cierpię komentowania faktu mieszkania z rodzicami - a nie będę się każdemu z osobna tłumaczyć, że po prostu nas nie stać na moją wyprowadzkę z domu (jeśli komuś to umknęło - mieszkamy w Warszawie). A co mnie doprowadza do wrzenia i piany na ustach, to pytania o ślub. No serio, czy to naprawdę powinno być moim życiowym priorytetem - znaleźć i usidlić frajera, który mnie zapłodni? Nie jestem przeciwniczką instytucji małżeństwa - bywam nawet jego fanką, ale 8 miesięcy związku to dla mnie okres pozwalający na rozmowy na poziomie nieprawdopodobnego gdybania.

Jakaś puenta z tego będzie? Zobaczymy. Gdy wyszłam z gabinetu to byłam tak wściekła, że chciałam od razu zmienić lekarza. Teraz na chłodno nadal myślę, że warto zmienić lekarza - ten urzęduje w przychodni, która jest dla mnie za daleko, a mogę chodzić do takiej, która jest po drugiej stronie ulicy od mojej pracy. Nie wiem tylko, czy nie trafię gorzej.









You may also like

4 komentarze:

  1. Chamski babsztyl. Na Twoim miejscu zabiłabym ją śmiechem :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za baba. Też miałam kiedyś podobną sytuację, tylko u internisty. Przyszłam z chorym gardłem, a ona do mnie z kazaniem, że trzeba sobie "odpuścić latanie z chłopakami"... Gdyby nie to, że miałam gorączkę i kapało mi z nosa poszłabym do kierownika na skargę.

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z Urbi! taką babę to tylko wyśmiać. Ale... uszka do góry - najważniejsze, że wiesz czego chcesz, opiniami głupich ludzi się nie przejmuj :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za sytuacja! Niewyobrażalna baba...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że gdzieś na świecie uśmiecha się panda. Ale bezczelny spam sprawia, że panda płacze. Nie smuć pandy i nie spamuj, proszę.

czytam

favikona pochodzi z nataliedee.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Labels

15 hair project 301 346 52 AA aknenormin alessandro algi alterra ambasada piękna anthelios antyperspirant arsenał grubasa artdeco aussie autokorekta avene avon babydream baikal herbals balea balm balm balsam do ciała balsam do ust bambino bandi bareMinerals batiste baza baza pod cienie baza pod lakier bb bb cr bb cream beauty blender beauty formulas beauty friends bebeauty beblesh balm beige nacre bell bella bamba benefit berlin berry love biały jeleń biedronka bielenda bio-essence Biochemia Urody bioderma biovax blizny blogerki blogger błędy błyszczyk boi boi-ing bourjois box box of beauty ból dupy brahmi amla braziliant brodacz brokat brow bar brwi BU bubel bubel alert buty carmex cashmere ce ce med cellulit cera mieszana cera wrażliwa cetaphil CHI chillout choisee chusteczki cienie cienie w kremie cień clinique clochee color naturals color tattoo color whisper cudeńko cycki czador ćwiczenia darmocha dax debilizm demakijaż denko depilacja dermaroller diy do it yourself dobre rzeczy douglas dove dream pure ducray dwufaza ebay edm eko kosmetyki elution essence essie estetyka etude house eveline everyday minerals eyeliner faceguard fail farbowanie farmona fekkai figs rouge filtr firmoo fitness flora floslek fluid fridge fridge by yde fructis fryzjer galaxy garnier gillette glamwear glossy box glyskincare głupie cipki głupota golden rose google google analytics gratis h&m hakuro healthy mix hebe high impact himalaya hiszpania hm holiday hot pink hydrolat idealia ikea innisfree ipl iran isa dora isadora isana jillian michaels kallos kate moss katowice kącik kulturalny kelual ds kissbox kolastyna kolorówka koloryt konkurs konturówka korekta korektor korektor pod oczy kot kraków kredka kredka do brwi kredka do oczu krem krem do rąk krem do twarzy krem matujący krem na dzień krem nawilżający krem odżywczy krem pod oczy krem z kwasami kreska kutas kwas askrobinowy kwasy la roche posay lakier lakier do paznokci lakier do ust lakier do włosów lakiery teksturowe lancome laser lasting finish lawendowa farma lekarze lierac linkedin lioele lip balm lip lock lip pen lirene lista magnetyczna loccitane lodówka loreal lovely lumene lush łuk brwiowy łupież magnes makijaż manicure manuka Mary Kay marzenie maseczka maska maska do włosów maskara masło do ciała mat matowienie max factor maybe maybelline mężczyźni micel mika mikrodermabrazja miss sporty mleczko mleczko do ciała mocak mollon morze muzeum mycie mydło mydło naturalne nadwaga nail tek nails narzekanie natura officinalis naturalne składniki naughty nautical nawilżenie neem new leaf niedoskonałości nivea nivelazione nouveau lashes nutri gold oczy oczyszczanie odchudzanie odżywianie odżywka odżywka do paznokci odżywka do włosów off festival okulary olej olej arganowy olej kokosowy olejek olejek do mycia ombre opalanie opalenizna opener organique oriflame original source orofluido paleta magnetyczna palmers paski na nos pat rub patrzałki paznokcie pączek peel-off peeling peeling do ciała peeling do twarzy perfecta pervoe reshenie pędzel pędzle pharmaceris photoderm physiogel phyto pianka do mycia piasek piaski pierre bourdieu pkp plastry na nos płyn do demakijażu płyn micelarny podkład podróż pogromcy mitów policzki pomadka pomarańczowy porażka pr praca prasowanie propolis proteiny próbki pryszcze prysznic prywata przebarwienia przechowywanie przegięcie przemoc symboliczna przygody przypominajka puder puder transparentny purederm QVS real techniques regeneracja reklamacja rene furterer retinoidy revlon rimmel rossetto rossmann rozdanie rozkmina rozstępy róż różowe ryan gosling rzęsy sally hansen samoocena samoopalacz satynowy mus do ust Schwarzkopf scrub seacret seche vite sensique sephora serum serum nawilżające sesa shaun t shea shred sińce siquens skandal skin 79 skinfood skóra skóra wrażliwa sleek słońce słowa kluczowe socjologia soraya spf starry eyed stopy stylizacja suchy szampon sun ozon sypki szaleństwo szampon szkoda gadać szminka sztuka współczesna święta tag taka sytuacja tapeta tara smith tatuaż the body shop the face shop tołpa toni&guy tonik top tortury tragedia transki trądzik triple the solution truskawka tusz do rzęs twarz ujędrnienie under twenty usta uv vichy warby parker wąs weganizm wella wibo wieloryb witamina c wizaż wizażystka włosy workout wory wódka wtf wyrównanie wyszczuplanie wyzwanie yasumi yoskine yves rocher zachwyt zakupy zapach zdjęcia zenni optical zerówki ziaja złuszczanie zmywacz zmywacz do paznokcie zużycie zwiedzanie źródła odwiedzin żel żel do brwi żel do golenia żel do twarzy żel pod prysznic żel-krem życzenia