Nie wiem, w jakim wszechświecie wy żyjecie - na pewno w lepszym niż mój, gdzie dawno niewidziani kumple pierwsze co to krzyczą "o rety, ale przytyłaś!", byli partnerzy oskarżają o towarzyski ostracyzm, a szeroko rozumiane okoliczności zewnętrzne zmuszają mnie do wprowadzenia się z powrotem do rodziców.
I to wszystko w 3 dni.

Niech Grumpy Cat podsumuje idealny weekend:



Spać, spać, spać. W idealnym wszechświecie jutro okazałoby się, że to wszystko nieprawda.
Pamiętacie letni szturm na nieszczęsną Biedronkę, gdzie sypnęli kosmetykami? Tak, tak, poszłam sobie tylko niewinnie po zapas wina i zakąsek na imprezę, a capnęłam jeszcze tego dziwaka.
W sklepie wyglądał mniej miętowo - wiadomo, oświetlenie. Niemniej nie jestem rozczarowana. 

Nie wiem, jak to działa - czy do Biedry trafiają jakieś specjalne kolekcje? Bo ten lakier był opakowany w pancerny kartonik - me gusta - oraz grzeszył ceną (6, może 7 zł). Z tego co widziałam, cała ta seria Air Flow jest ciut droższa (w Hebe koło dyszki). 

Kartonika niestety nie zachowałam, więc nie powiem wam, co to za numerek/nazwa. Z ewentualnym rozpoznaniem w sklepie raczej nie będzie problemów - patrzcie, jaka żarówa!
/nieskromnie stwierdzę, że w sierpniu wyhodowałam bardzo ładne i kształtne łopatki. do pracy biurowej niestety za długie i pozostaję z bólem serca przy rozsądniejszej długości/

Malowanie było bardzo przyjemne - jak widać, zero smug, bąbli itd. Rzadko mi się to zdarza :D

Jak zwykle różne warunki oświetleniowe - zobaczcie, jak ten kolor się zmienia!

bez lampy, popołudniowe letnie światło

lampa, że aż boli

bez lampy, ale jakoś ostrzej pod słońce

Jakieś buby? Niestety ciężko się go zmywa, lakier zostaje wszędzie na paluchach. Gdyby nie to, w ciemno kupiłabym inne kolory.

+++

Zaczynam drugi pół-etat. Szaleję.
I zabieram się za siebie tak na serio. Za Mary Kay i szeroko pojętą jakość życia - dalej tyję. 
Wróciłam na basen po 7-letniej przerwie. Z przerażeniem stwierdziłam, że nie potrafię oddychać w kraulu, więc pierwszy basen przepłynęłam na totalnym spontanie, a resztę grzecznie na plecach. Ściągnęłam milion aplikacji na smartfona, jedna z nich jest naprawdę fikuśna - skupia się nie tyle na odżywianiu w trakcie diety, co na przeszkadzajkach - klikamy odpowiedni kafelek (emotional eating, holidays, exercise laziness i inne) i dostajemy protipy, co zrobić. Moja ulubiona funkcja to timer ustawiony na 15 minut, włącza się go po jedzeniu, żeby do mózgu dotarła informacja, że jesteśmy najedzeni. 
Niby takie głupotki, ale potrzebuję, żeby coś od czasu do czasu mi przypomniało, że mogę mieć atak "boredom hunger". Gdyby ktoś potrzebował, to apka nazywa się My Diet Coach. Olga poleca.

+++

Zbliżamy się powoli do 200 obserwatorów - duma mnie rozpiera, że już 189 osób dobrowolnie mnie obserwuje, a może i nawet czyta (i mam nadzieję, ma z tego radochę). Mam dla was niespodziankę na okrągłą "osobnicę" (że niby taka rocznica, ale w osobach, nie wiedziałam, jak to lepiej opisać :D).
Tak, będą to fajne kosmetyki i gadżety - stay tuned!

Dziś będzie krótko. Bohaterka dnia, maska do włosów Wella prezentuje się tak:
w rzeczywistości słoiczek jest ciut wyższy. no i tak, credits to the google

..i jest idealnym przykładem produktu, który jest totalnie neutralny i nie wzbudził we mnie absolutnie żadnych większych emocji. Ot, słoik 200 ml za 12-14 zł wypełniony białą mazią (dość rzadką), która robiła z moimi włosami niewiele więcej niż standardowa odżywka. Producent zaleca stosować przez jedną minutę i mniej więcej tego się trzymałam (no dobrze, czasem było szaleństwo i 5 minut spędzone na goleniu nóg) - moje włosy wytrzymują wiele warstw kosmetyków do ochrony i stylizacji już na sucho, ale protestują w starciu z maskami (zwłaszcza tuningowanymi - chlip chlip, mogę sobie testować te wszystkie formuły z bloga Anwen, ale niewiele mi dają). Taki wyszedł troszeczkę smuteczek - miała być nawilżająca maska, a wyszło jak wyszło.

Tutaj oczywiście pojawia się smutna konstatacja, że moja pielęgnacja włosów jest bardzo powierzchowna i doraźna, zamiast gruntowna i "odśrodkowa". Boleję nad tym, ale po roku intensywnego włosomaniactwa muszę sobie zluzować: moje włosy nie lubią trzymanych przez godzinę masek, olejowanie średnio im pomogło, za to uwielbiają silikony i wyglądają lepiej (!!!!) po wysuszeniu suszarką niż w naturalny sposób (czy muszę w ogóle dodawać, że po początkowym zachwycie skutkami mycia włosów płynem Facelle dostałam takiego łupieżu, że TVN24 raportował o nagłym ataku zimy w środku lata i szczęśliwych dzieciach rzucających się śnieżkami?).

Wiem, że niektóre z was uwielbiają czytać składy, więc wychodzę naprzeciw oczekiwaniom i wklejam skład już zanalizowany. Jak widać, cudów to tutaj nie ma.




Dostępność: chyba każda sieć drogerii, na pewno widziałam ją w Rossmanie i Naturze.


+++


Nie wiem jak wy, ale ja generalnie wpadam w panikę, gdy wchodzę do sklepu z butami. Bierze się to z tego, że: moja stopa sama z siebie zmienia rozmiar (od 39 do 41, weź tu szukaj odpowiedniego, jak już coś wpadnie w oko), jest dość szeroka i ma dziwne podbicie. Dochodzi do tego mój dość wypaczony gust i cosezonowa tragedia gotowa. Nie żebym co 3 miesiące potrzebowała nowych butów, ale podobnie jak większość kobiet co zmianę pór roku stwierdzam "nie mam w czym chodzić".
Moja tragedia wrześniowa zaczęła się z ostatnimi ochłodzeniami i stwierdzeniem, że jestem na tyle dorosła, że nie wypada już chodzić cały rok* w trampkach i że coś ładniejszego w biurze by się przydało. Podobno w tym sezonie modne są "botki" - czy to na koturnie, czy to na obcasie, whatever.
To dobra, Olga podjęła decyzję i złaziła dwa centra handlowe w poszukiwaniu rzeczonych botków. Nie chciałam, żeby to już była to opcja cieplejsza, tylko ta na obecną pogodę.
Chodzę, chodzę, oglądam, wybrzydzam, nieładny obcas, a to za wysokie, a to ciepłe, a to z jakimś pożal się boże futerkiem, pomponikiem, brzydkim przeszyciem albo koślawym czubem. Jak już wizualnie i cenowo mi coś podpasowało, to po przymierzeniu wielka buba, bo niewygodne.
/celowo nie przymierzam butów, na które mnie nie stać, żeby mnie potem serduszko nie bolało. albo ewentualnie portfel, na wypadek chwili zapomnienia/

Jak może pamiętacie, wyprowadziłam się niedawno z domu, więc teraz spotykam się z rodzicami na mieście. Dziś akurat "miasto" wypadło znowu w centrum handlowym, bo mama miała obok rehabilitację. A jak spotkanie, to kawa i padło na nieszczęsne Tchibo.
Czemu nieszczęsne? Tchibo w tych swoich sklepach sprzedaje moim zdaniem bardzo fajne rzeczy w (czasem mniej lub bardziej) przyzwoitych cenach. Ale bardzo rzadko widzę tam ludzi poniżej 35. roku życia. Nie wiem o co chodzi, że w powszechnej opinii jest to sklep dla dziadków. Cóż.
Ta cała opowieść zbliża się nieuchronnie(a tymbardziej niespodziewanie) do puenty - tak, udało mi się kupić botki na obcasie w najmniej spodziewanym miejscu, czyli właśnie w Tchibo. Są ze skóry, obcas taki w sam raz - żebym się nie wypieprzyła na pięknych warszawskich bulwarach (lol). Cena do przeżycia, wygoda zacna. Jaram się niemożebnie, zresztą możecie sobie nawet popatrzeć na te moje nowe cuda.

*mam jedną taką skórzaną parę, jak założę cieplejsze skarpety i nie ma opadów, to spokojnie do późnej jesieni mogę śmigać

+++

W poniedziałek przyjechała paczka ze starterem Mary Kay. Mój współlokator, który robi dla nich grafiki, przeraził się, że mu pracę do domu sprowadzam.
Siedzę, testuję, uczę się. Mam pisać więcej o MK? Są jakieś zapotrzebowania na recenzje? :)


Pamiętacie, jak w lipcu pisałam, że zaczynam korzystać z jednego preparatu Mary Kay? Tak intensywnie z niego korzystałam, że aż zostałam.. konsultantką Mary Kay.
Spokojnie, ten blog nie zamieni się w jedną wielką autopromocję. Skrobnę coś od czasu do czasu, a na razie sama muszę się z tymi kosmetykami zapoznać (i najlepiej) zaprzyjaźnić.
Jeśli jesteście z Warszawy, możemy uskutecznić jakiś biznes, nie ma problemu ;)

Idę też na kolejną rozmowę kwalifikacyjną - szczerze mówiąc jestem w takiej potrzebie pieniężnej że przyjmę każdą robotę, byle by tylko nie musieć pracować więcej w tym okropnym biurze.

A teraz totalnie z dupy: w Hebe jest do 12.09 promocja na mejbelinowy bb, całe 14,99 - bierzcie i kupujcie, przyjdę i was sprawdzę, jak nie kupicie, to dostajecie ode mnie karnego jeżyka. Potraktujcie moje ostrzeżenia serio.

Dobrego piątku wam życzę.


...post numer 200, a co jeszcze bardziej mnie cieszy - obserwatorka numer 200. Byłoby ich może więcej, a wy jeszcze bardziej byście mnie uwielbiały (ach ta skromność!), gdybym pisała regularniej.
Ostrzegam - rozkręcam mały biznes, przez który może być mnie tu jeszcze mniej, ale jak już będę, to wytoczę naprawdę ciężkie kosmetyczne działa.
Z drugiej strony jest mój biedny mężczyzna, który przerażony patrzy na moje pudła wypełnione kosmetykami i stwierdza, że mam "poważny problem".
Ale przecież nie będę mu tłumaczyć, że podkład dobieram pod pogodę (dżizys, czy ja naprawdę się do tego przyznałam?!), więc muszę ich kilka mieć. To akurat nie tłumaczy otwartych 5 tuszy, ale ciiii, nie musi o tym wiedzieć.

+++

Martwię się, bo moja ukochana baza pod cienie z Artdeco ostatnio fika. Tzn nie wiem, czy to dokładnie jej wina, czy jakaś ukryta buba... Ale nie mam pojęcia o co chodzi, bo cienie zbierają się tylko na lewym oku.
I bądź tu, blogerko, tudzież fanatyczko makijażowa mądra i mi napisz, o co chodzi. Podejrzewałam o udział w zbrodni a) swoje niekompetencje w dziedzinie nakładania tej paćki na powiekę (słaby argument, robię to już prawie 2 lata i było ok) oraz b) cienie - tutaj byłabym skłonna zrzucić to na nowe cienie EDM, które faktycznie są jakieś słabsze, ale wtedy przecież sytuacja powtarzałaby się po prawej stronie. I sleeki też się kotłowały tylko po lewej stronie (wiecie, te święte sleeki, o których złego słowa nie można napisać, ba, nawet pomyśleć).
Śledztwo w toku.

+++

Dziękuję za odzew 4 dziewczyn, które postanowiły coś ode mnie zgarnąć. Koniec końców to ja się troszkę ociągałam z wysyłką (ach te późne powroty do domu..), więc wszystko poszło priorytetem.  Odbierajcie, korzystajcie, cieszcie się!

czytam

favikona pochodzi z nataliedee.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Labels

15 hair project 301 346 52 AA aknenormin alessandro algi alterra ambasada piękna anthelios antyperspirant arsenał grubasa artdeco aussie autokorekta avene avon babydream baikal herbals balea balm balm balsam do ciała balsam do ust bambino bandi bareMinerals batiste baza baza pod cienie baza pod lakier bb bb cr bb cream beauty blender beauty formulas beauty friends bebeauty beblesh balm beige nacre bell bella bamba benefit berlin berry love biały jeleń biedronka bielenda bio-essence Biochemia Urody bioderma biovax blizny blogerki blogger błędy błyszczyk boi boi-ing bourjois box box of beauty ból dupy brahmi amla braziliant brodacz brokat brow bar brwi BU bubel bubel alert buty carmex cashmere ce ce med cellulit cera mieszana cera wrażliwa cetaphil CHI chillout choisee chusteczki cienie cienie w kremie cień clinique clochee color naturals color tattoo color whisper cudeńko cycki czador ćwiczenia darmocha dax debilizm demakijaż denko depilacja dermaroller diy do it yourself dobre rzeczy douglas dove dream pure ducray dwufaza ebay edm eko kosmetyki elution essence essie estetyka etude house eveline everyday minerals eyeliner faceguard fail farbowanie farmona fekkai figs rouge filtr firmoo fitness flora floslek fluid fridge fridge by yde fructis fryzjer galaxy garnier gillette glamwear glossy box glyskincare głupie cipki głupota golden rose google google analytics gratis h&m hakuro healthy mix hebe high impact himalaya hiszpania hm holiday hot pink hydrolat idealia ikea innisfree ipl iran isa dora isadora isana jillian michaels kallos kate moss katowice kącik kulturalny kelual ds kissbox kolastyna kolorówka koloryt konkurs konturówka korekta korektor korektor pod oczy kot kraków kredka kredka do brwi kredka do oczu krem krem do rąk krem do twarzy krem matujący krem na dzień krem nawilżający krem odżywczy krem pod oczy krem z kwasami kreska kutas kwas askrobinowy kwasy la roche posay lakier lakier do paznokci lakier do ust lakier do włosów lakiery teksturowe lancome laser lasting finish lawendowa farma lekarze lierac linkedin lioele lip balm lip lock lip pen lirene lista magnetyczna loccitane lodówka loreal lovely lumene lush łuk brwiowy łupież magnes makijaż manicure manuka Mary Kay marzenie maseczka maska maska do włosów maskara masło do ciała mat matowienie max factor maybe maybelline mężczyźni micel mika mikrodermabrazja miss sporty mleczko mleczko do ciała mocak mollon morze muzeum mycie mydło mydło naturalne nadwaga nail tek nails narzekanie natura officinalis naturalne składniki naughty nautical nawilżenie neem new leaf niedoskonałości nivea nivelazione nouveau lashes nutri gold oczy oczyszczanie odchudzanie odżywianie odżywka odżywka do paznokci odżywka do włosów off festival okulary olej olej arganowy olej kokosowy olejek olejek do mycia ombre opalanie opalenizna opener organique oriflame original source orofluido paleta magnetyczna palmers paski na nos pat rub patrzałki paznokcie pączek peel-off peeling peeling do ciała peeling do twarzy perfecta pervoe reshenie pędzel pędzle pharmaceris photoderm physiogel phyto pianka do mycia piasek piaski pierre bourdieu pkp plastry na nos płyn do demakijażu płyn micelarny podkład podróż pogromcy mitów policzki pomadka pomarańczowy porażka pr praca prasowanie propolis proteiny próbki pryszcze prysznic prywata przebarwienia przechowywanie przegięcie przemoc symboliczna przygody przypominajka puder puder transparentny purederm QVS real techniques regeneracja reklamacja rene furterer retinoidy revlon rimmel rossetto rossmann rozdanie rozkmina rozstępy róż różowe ryan gosling rzęsy sally hansen samoocena samoopalacz satynowy mus do ust Schwarzkopf scrub seacret seche vite sensique sephora serum serum nawilżające sesa shaun t shea shred sińce siquens skandal skin 79 skinfood skóra skóra wrażliwa sleek słońce słowa kluczowe socjologia soraya spf starry eyed stopy stylizacja suchy szampon sun ozon sypki szaleństwo szampon szkoda gadać szminka sztuka współczesna święta tag taka sytuacja tapeta tara smith tatuaż the body shop the face shop tołpa toni&guy tonik top tortury tragedia transki trądzik triple the solution truskawka tusz do rzęs twarz ujędrnienie under twenty usta uv vichy warby parker wąs weganizm wella wibo wieloryb witamina c wizaż wizażystka włosy workout wory wódka wtf wyrównanie wyszczuplanie wyzwanie yasumi yoskine yves rocher zachwyt zakupy zapach zdjęcia zenni optical zerówki ziaja złuszczanie zmywacz zmywacz do paznokcie zużycie zwiedzanie źródła odwiedzin żel żel do brwi żel do golenia żel do twarzy żel pod prysznic żel-krem życzenia