Fridge, 1.2 krem nawilżający Water Coat

/
4 Comments
Jezu. Nigdy, przenigdy nie dam się więcej naciągnąć na imprezowanie dalej, niż 1,5 godziny jazdy nocnymi w sobotnią noc.
Ale do rzeczy.

Pisałam już raz o kremie odżywczym z Fridge. Potem nadszedł czas na krem nawilżający o numerku 1.2 i uroczej nazwie Water Coat.
Zdjęć nie będzie, bo... Bo leń jestem. Zrobiłam już zdjęcia odżywczaka i wierzcie mi, poza numerkiem i nazwą opakowania są takie same.

Zobaczmy, co można przeczytać u producenta o tym kremie.

DOKŁADNY OPIS DZIAŁANIA: Krem stworzony z myślą o skórze, która potrzebuje szczególnego nawilżenia. Nadzwyczajnie się wchłania do głębszych warstw naskórka długotrwale nawilżając go i natłuszczając. Działa regenerująco. Poprawia wygląd i kondycję skóry. Olejki lawendowy i różany działają kojąco i chronią przed wolnymi rodnikami. Krem zawiera naturalne filtry UV.
POLECANA DLA: skór normalnych, dojrzałych, suchych, odwodnionych.

Zapowiada się nieźle, nie?
Kupiłam go akurat pod koniec lutego, gdy mrozy zaczynały puszczać, a moja skóra miesiąc po odstawieniu retinoidów była w średniej kondycji.

Jeśli chodzi o konsystencję i wchłanianie, to jest bardzo podobna do tej z wyżej wspomnianego kremu odżywczego - czyli genialna. Świetnie się rozsmarowuje, szybko wchłania - po prostu czuć, że ekspresowo wnika w ryjek, żeby robić dobre rzeczy :D Naprawdę doceniałam to rano - staczałam się ze swojego pokoju do lodówki (gdzie krem należy trzymać), szybkie smarowanko, kurs na górę (czyli, ja wiem, kilkanaście sekund?) i mogłam się malować. Nie żartuję - to jedyny krem w moim życiu (nawet 1.3 nie był tak szybki), po którego użyciu dosłownie w minutę później mogłam nałożyć szpachlę na twarz.
Z drugiej strony tak niesamowita lekkość kremu sprawiała, że na wieczór było to dla mnie odrobinę za mało -  należę do tych osób, co lubią sobie na noc nałożyć solidną warstwę kremów, serów itd. Ale to w końcu żaden problem, nie? ;)

A teraz muszę sobie (a przede wszystkim wam) odpowiedzieć na podstawowe pytanie - czy krem spełnia obietnice, które tak pięknie wyżej podkreśliłam kursywą?

*napięcie rośnie*

Na całe szczęście spełnia ;)
Nie mam już problemów z przesuszeniem skóry ani skórkami. Krem jest idealny pod każdy rodzaj podkładu (a przynajmniej te, które ja mam, nie wiem jak inne by się trzymały- ale to chyba jest niezły przekrój - mineralny z EDM, burżujowy Healthy Mix i oczywiście pierdylion bb kremów, jakie ostatnio testowałam). Nie roluje się, wygładza skórę i wręcz odnoszę wrażenie, że leciutko ją napina (w taki dobry, nawilżony sposób).

Czy Water Coat ma jakieś wady?
Owszem, ma.
Cena - to wiadomo. 185 zł za krem, którzy trzeba zużyć w 10 tygodni. Na szczęście Fridge często robi promocje (myślę, że teraz na Dzień Matki na pewno coś będzie). Ja absolutnie zakupu nie żałuję, chociaż oczywiście gdzieś z tyłu głowy kołacze mi myśl, że znalazłabym coś równie dobrego taniej. Ale wiecie co? Mogę sobie żydzić na lakiery, produkty do demakijażu (mogłabym tak dalej wymieniać), ale po wydaniu ładnych kilku tysięcy złotych przez 7 lat intensywnego dermatologicznego leczenia absolutnie nie zamierzam odmawiać dobrej pielęgnacji mojej biednej japie. Efekty są takie, że ostatnio po imprezie kumpela zarzuciła mnie komplementami i podejrzewała mnie o jakiś ekstra-hiper-duper podkład, a jedyne, co miałam na twarzy, to krem nawilżający (akurat inny) bez grama podkładu ani nawet pudru.
Do wad mogę też zaliczyć zapach. O ile 1.3 intensywnie pachniał różami (co dawało się znieść), to niestety 1.2 rozsiewa duszący zapach masła kakaowego (trzecie miejsce w składzie). Jak czekoladę i wszelkie jej pochodne uwielbiam, to Water Coat pachnie gorzkim kakaem (dobrze to odmieniłam?) i cóż, nie jest to specjalnie atrakcyjne. Da się przeżyć, ale przez dobre dwie godziny po aplikacji wyczuwałam to gorzkie kakao na sobie x_X Róża zdecydowanie była lepsza ;)
Ostatnia rzecz to opakowanie. Szklana buteleczka z pompką wielokrotnego użytku (Fridge zachęca do zwrotu zużytych opakowań). Rozumiem pompkę ze względów higienicznych, niestety pompka zacina się i po zużyciu 2/3 opakowania po prostu odmówiła posłuszeństwa. Krem, choć lekki, jest na tyle gęsty, że zostaje na ściankach i nie spływa na dół, by dać się jakoś wygodnie wyjąć. Gdy poprzednim razem sytuacja wydarzyła się przy kremie odżywczym, byłam przekonana, że to jednorazowy wypadek, teraz już niestety mam dowód, że wszystkie tak mają :/ Bardzo mnie to boli - zwłaszcza, gdy przypomnę sobie cenę - że tak dużo produktu się marnuje. Inne kremy na szczęście są w słoiczkach (i można sobie grzebać maluchami do woli, jesjesjes!).
Omg, dużo o tych wadach napisałam (taki mały defetysta ze mnie), niemniej krem naprawdę polecam. Jeśli mój odwodniony po retinoidach ryjek teraz już dobrze wygląda, to za zasługą Water Coat właśnie (przypomnę - było tak źle, że skóra mi złaziła płatami po wsmarowaniu w twarz Cetaphilu w ilości wystarczającej normalnym ludziom na 3 aplikacje).

Oto i skład dla zainteresowanych: 
 Water (Aqua), Rosa Damascena Flower Water, Theobroma Cacao Seed Butter, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sorbitan Stearate and Sucrose Cocoate, Glycerin, Cera alba, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Xsantan gum, Lavandula Angustifolia Oil, Rosa Damascena Flower Oil, Eugenol, Geraniol, Linalool, Citronellol.



You may also like

4 komentarze:

Każdy komentarz sprawia, że gdzieś na świecie uśmiecha się panda. Ale bezczelny spam sprawia, że panda płacze. Nie smuć pandy i nie spamuj, proszę.

czytam

favikona pochodzi z nataliedee.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Labels

15 hair project 301 346 52 AA aknenormin alessandro algi alterra ambasada piękna anthelios antyperspirant arsenał grubasa artdeco aussie autokorekta avene avon babydream baikal herbals balea balm balm balsam do ciała balsam do ust bambino bandi bareMinerals batiste baza baza pod cienie baza pod lakier bb bb cr bb cream beauty blender beauty formulas beauty friends bebeauty beblesh balm beige nacre bell bella bamba benefit berlin berry love biały jeleń biedronka bielenda bio-essence Biochemia Urody bioderma biovax blizny blogerki blogger błędy błyszczyk boi boi-ing bourjois box box of beauty ból dupy brahmi amla braziliant brodacz brokat brow bar brwi BU bubel bubel alert buty carmex cashmere ce ce med cellulit cera mieszana cera wrażliwa cetaphil CHI chillout choisee chusteczki cienie cienie w kremie cień clinique clochee color naturals color tattoo color whisper cudeńko cycki czador ćwiczenia darmocha dax debilizm demakijaż denko depilacja dermaroller diy do it yourself dobre rzeczy douglas dove dream pure ducray dwufaza ebay edm eko kosmetyki elution essence essie estetyka etude house eveline everyday minerals eyeliner faceguard fail farbowanie farmona fekkai figs rouge filtr firmoo fitness flora floslek fluid fridge fridge by yde fructis fryzjer galaxy garnier gillette glamwear glossy box glyskincare głupie cipki głupota golden rose google google analytics gratis h&m hakuro healthy mix hebe high impact himalaya hiszpania hm holiday hot pink hydrolat idealia ikea innisfree ipl iran isa dora isadora isana jillian michaels kallos kate moss katowice kącik kulturalny kelual ds kissbox kolastyna kolorówka koloryt konkurs konturówka korekta korektor korektor pod oczy kot kraków kredka kredka do brwi kredka do oczu krem krem do rąk krem do twarzy krem matujący krem na dzień krem nawilżający krem odżywczy krem pod oczy krem z kwasami kreska kutas kwas askrobinowy kwasy la roche posay lakier lakier do paznokci lakier do ust lakier do włosów lakiery teksturowe lancome laser lasting finish lawendowa farma lekarze lierac linkedin lioele lip balm lip lock lip pen lirene lista magnetyczna loccitane lodówka loreal lovely lumene lush łuk brwiowy łupież magnes makijaż manicure manuka Mary Kay marzenie maseczka maska maska do włosów maskara masło do ciała mat matowienie max factor maybe maybelline mężczyźni micel mika mikrodermabrazja miss sporty mleczko mleczko do ciała mocak mollon morze muzeum mycie mydło mydło naturalne nadwaga nail tek nails narzekanie natura officinalis naturalne składniki naughty nautical nawilżenie neem new leaf niedoskonałości nivea nivelazione nouveau lashes nutri gold oczy oczyszczanie odchudzanie odżywianie odżywka odżywka do paznokci odżywka do włosów off festival okulary olej olej arganowy olej kokosowy olejek olejek do mycia ombre opalanie opalenizna opener organique oriflame original source orofluido paleta magnetyczna palmers paski na nos pat rub patrzałki paznokcie pączek peel-off peeling peeling do ciała peeling do twarzy perfecta pervoe reshenie pędzel pędzle pharmaceris photoderm physiogel phyto pianka do mycia piasek piaski pierre bourdieu pkp plastry na nos płyn do demakijażu płyn micelarny podkład podróż pogromcy mitów policzki pomadka pomarańczowy porażka pr praca prasowanie propolis proteiny próbki pryszcze prysznic prywata przebarwienia przechowywanie przegięcie przemoc symboliczna przygody przypominajka puder puder transparentny purederm QVS real techniques regeneracja reklamacja rene furterer retinoidy revlon rimmel rossetto rossmann rozdanie rozkmina rozstępy róż różowe ryan gosling rzęsy sally hansen samoocena samoopalacz satynowy mus do ust Schwarzkopf scrub seacret seche vite sensique sephora serum serum nawilżające sesa shaun t shea shred sińce siquens skandal skin 79 skinfood skóra skóra wrażliwa sleek słońce słowa kluczowe socjologia soraya spf starry eyed stopy stylizacja suchy szampon sun ozon sypki szaleństwo szampon szkoda gadać szminka sztuka współczesna święta tag taka sytuacja tapeta tara smith tatuaż the body shop the face shop tołpa toni&guy tonik top tortury tragedia transki trądzik triple the solution truskawka tusz do rzęs twarz ujędrnienie under twenty usta uv vichy warby parker wąs weganizm wella wibo wieloryb witamina c wizaż wizażystka włosy workout wory wódka wtf wyrównanie wyszczuplanie wyzwanie yasumi yoskine yves rocher zachwyt zakupy zapach zdjęcia zenni optical zerówki ziaja złuszczanie zmywacz zmywacz do paznokcie zużycie zwiedzanie źródła odwiedzin żel żel do brwi żel do golenia żel do twarzy żel pod prysznic żel-krem życzenia