Zużytki styczniowe

/
2 Comments
Bam, pierwszy miesiąc nowego roku minął mi wyjątkowo szybko i sympatycznie.

Ziaja, Energia Pomarańczy, Pomarańczowe mleczko do ciała


Przyznam się szczerze - mam pierdolca na punkcie zapachu całej pomarańczowej serii, która obejmuje jeszcze żel pod prysznic, peeling i masło do ciała. Niekoniecznie bym powiedziała, że tak pachną świeżutkie pomarańcze zerwane prosto z drzewa w Portugalii czy Hiszpanii (bo tego nie da się chemicznie uchwycić), ale skoro moja najbliższa przyszłość nie obejmuje wypadu na Półwysep Iberyjski, to zostanę przy takim rozwiązaniu. Mleczko ma następujące zalety: ładnie pachnie, dobrze się rozsmarowuje, szybko wchłania. Cóż, w sumie to nie zalety, tylko całkiem normalne wymagania, które powinien spełniać każdy produkt tego typu, ale my, zaprawione w bojach testerki głupie nie jesteśmy i doskonale wiemy, jak bardzo można się czasem zdziwić.
Nawilżenie nie jest może wyjątkowo rewolucyjne, niemniej jest miłe i odczuwalne. Niespodziewana zaleta - mleczko dobrze spływa po ściankach, więc taki nadgorliwy człowieczek jak ja miał spore zdziwko, gdy po rozkrojeniu flaszki nie znalazłam w środku ilości produktu wystarczającej do smarowania się jeszcze przez tydzień - a tylko na dwa razy, co w mojej opinii jest dobrym wynikiem (opakowanie z pompką 400 ml, co mówi samo za siebie).



Yves Rocher, Maseczka przywracająca świeżość i blask

Prawdopodobnie nie byłabym sobą, gdyby w zużytkach zabrakło kosmetyku Yves Rocher, który zużyłam na spółkę z mamą. Rzeczona maseczka została opracowana "dla kobiet, które chcą walczyć z mającymi niekorzystny wpływ na skórę czynnikami zewnętrznymi. Polecana szczególnie dla cery zmęczonej, której przywraca świeżość i blask."
Cóż. 
Maseczka ma owocowy, delikatny zapach i żelową konsystencję podobną do silikonowych baz. Nie zasycha, tylko wchłania się jakoś do połowy. Mama była z niej bardzo zadowolona, ja większych efektów poza przyjemnym nawilżeniem nie widziałam, co megalomańsko tłumaczę tym, że najwidoczniej świeżości i blasku nie trzeba mi przywracać, bo najzwyczajniej w świecie są na prawidłowym poziomie. Jakby nie patrzeć, seria Cure Solutions to już zaawansowana pielęgnacja przeciwstarzeniowa. 
Polecam tym, którzy nie są aż tak fabjulus jak ja albo pan z gifa:




Rossmann, Wellness & Beauty, Peeling na bazie soli morskiej "Algi i minerały morskie`




Produkt typowo budżetowy - 13 zł za 300 g peelingu solnego. Morderczego rytuału zdzierania naskórka dokonuję zawsze nad wanną, więc niestraszny mi słoiczek, który można nieopatrznie zalać w trakcie prysznica. Moja skóra polubiła grube, solne drobinki, które rozpuszczają się wolno i z godnością. Darzę sympatią oleistą warstewkę, która potem zostaje na skórze - nie jest zbyt ciężka. Od biedy można się przyczepić do zapachu, który niebezpiecznie zbliża się do gamy zarezerwowanej dla produktów do czyszczenia toalet - ale jak ktoś się uprze, to poczuje aromat wakacji nam morzem (a przynajmniej wyobrażenia nt takich wakacji, bo każdy, kto był nad Bałtykiem, zapamiętał inne rzeczy). Świetny do masażu grubych i pokrytych cellulitem najwyższej jakości ud, czyli przykładowo do moich. 
Dobra alternatywna propozycja dla tych, którzy srają żarem, gdy główną siłą ścierającą są drobinki polietylenu czy tam innego gówna, a nie mają miliona monet na eko scruby. 



Avon Clearskin, Peeling oczyszczający do twarzy



Skoro jesteśmy przy polietylenie, to wyznam, że nakładam go na ryjek bez srania żarem. Peeling z avonowskiej młodzieżowej serii ma głęboko oczyszczać pory - nieznaczne problemy z porami mam tylko na nosie i muszę z uznaniem przyznać, że zauważyłam poprawę. Co więcej, ten gruboziarnisty peeling ma prawdziwy potencjał, żeby zastąpić droższe peelingi szumnie nazywające się mikrodermabrazjami, bo zdecydowanie pomaga też w zupełnie niespodziewanych rejonach, np. na policzkach w kwestii przebarwień. Jedyną bubą jak dla mnie jest nadmiar mentolu, który zostawia pseudo odświeżające uczucie chłodu na buzi - cholera wie, różne czynniki mogą nas podrażniać, a ja zaobserwowałam, że takie atrakcje mi zdecydowanie nie służą. 


Avon, Dezodorant-antyperspirant w kulce opóźniający depilację

Dawno, dawno temu, jeszcze na studiach, zużyłam przynajmniej trzy opakowania tego antyperspirantu - głównie ze względu na naprawdę porządną ochronę przed poceniem. Aspekt osłabiania odrastających włosków nie zaprzątał mi jakoś szczególnie głowy, bo podchodzę do takich rzeczy z dystansem, ale z tego co pamiętam, to chyba musiało być coś na rzeczy, bo teraz używam maszynki zdecydowanie częściej. Postanowiłam wrócić do wersji odnowionej, a tu potężny fuck-up: dziadostwo najzwyczajniej w świecie nie zapewnia nawet minimalnej ochrony przed potem. Mogę spokojnie napisać, że po tym antyperspirancie w nowej wersji zaczyna się szybko czuć wilgoć pod pachami, a wręcz zwyczajnie śmierdzieć nawet bez szczególnego wysiłku fizycznego. Zaręczam to własnym doświadczeniem i porównaniem chociażby z antyperspirantami Garniera - jeśli po prawie 24h obejmujących pocenie się w metrze, dwie godziny na łyżwach i jeszcze więcej godzin spędzonych w łóżku* można się czuć w miarę komfortowo (cóż, już niekoniecznie świeżo), to znaczy, że Avon gdzieś po drodze spierdolił ongiś bardzo dobry produkt.
Zdecydowanie odradzam i z ulgą posyłam to gówienko do kosza. 

*if you know, what I mean


Macie jakieś doświadczenia z wymienionymi produktami?



You may also like

2 komentarze:

  1. Miałam peeling solny, w dodatku używałam go pod prysznicem i właściwie jeśli używa się go na sucho/postawi na półeczce, to wszelkie problemy przestają istnieć, a zostaje bardzo dobry produkt, o którym w przypływie sympatii mogę powiedzieć: "ma nieco męski, ale świeży zapach".
    Chcę balsam, a jeszcze bardziej na Półwysep Iberyjski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam teraz ten balsam pomarańczowy, niestety zapach mnie zawiódł, to już nie to co mydło p/p a szkoda.....

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że gdzieś na świecie uśmiecha się panda. Ale bezczelny spam sprawia, że panda płacze. Nie smuć pandy i nie spamuj, proszę.

czytam

favikona pochodzi z nataliedee.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Labels

15 hair project 301 346 52 AA aknenormin alessandro algi alterra ambasada piękna anthelios antyperspirant arsenał grubasa artdeco aussie autokorekta avene avon babydream baikal herbals balea balm balm balsam do ciała balsam do ust bambino bandi bareMinerals batiste baza baza pod cienie baza pod lakier bb bb cr bb cream beauty blender beauty formulas beauty friends bebeauty beblesh balm beige nacre bell bella bamba benefit berlin berry love biały jeleń biedronka bielenda bio-essence Biochemia Urody bioderma biovax blizny blogerki blogger błędy błyszczyk boi boi-ing bourjois box box of beauty ból dupy brahmi amla braziliant brodacz brokat brow bar brwi BU bubel bubel alert buty carmex cashmere ce ce med cellulit cera mieszana cera wrażliwa cetaphil CHI chillout choisee chusteczki cienie cienie w kremie cień clinique clochee color naturals color tattoo color whisper cudeńko cycki czador ćwiczenia darmocha dax debilizm demakijaż denko depilacja dermaroller diy do it yourself dobre rzeczy douglas dove dream pure ducray dwufaza ebay edm eko kosmetyki elution essence essie estetyka etude house eveline everyday minerals eyeliner faceguard fail farbowanie farmona fekkai figs rouge filtr firmoo fitness flora floslek fluid fridge fridge by yde fructis fryzjer galaxy garnier gillette glamwear glossy box glyskincare głupie cipki głupota golden rose google google analytics gratis h&m hakuro healthy mix hebe high impact himalaya hiszpania hm holiday hot pink hydrolat idealia ikea innisfree ipl iran isa dora isadora isana jillian michaels kallos kate moss katowice kącik kulturalny kelual ds kissbox kolastyna kolorówka koloryt konkurs konturówka korekta korektor korektor pod oczy kot kraków kredka kredka do brwi kredka do oczu krem krem do rąk krem do twarzy krem matujący krem na dzień krem nawilżający krem odżywczy krem pod oczy krem z kwasami kreska kutas kwas askrobinowy kwasy la roche posay lakier lakier do paznokci lakier do ust lakier do włosów lakiery teksturowe lancome laser lasting finish lawendowa farma lekarze lierac linkedin lioele lip balm lip lock lip pen lirene lista magnetyczna loccitane lodówka loreal lovely lumene lush łuk brwiowy łupież magnes makijaż manicure manuka Mary Kay marzenie maseczka maska maska do włosów maskara masło do ciała mat matowienie max factor maybe maybelline mężczyźni micel mika mikrodermabrazja miss sporty mleczko mleczko do ciała mocak mollon morze muzeum mycie mydło mydło naturalne nadwaga nail tek nails narzekanie natura officinalis naturalne składniki naughty nautical nawilżenie neem new leaf niedoskonałości nivea nivelazione nouveau lashes nutri gold oczy oczyszczanie odchudzanie odżywianie odżywka odżywka do paznokci odżywka do włosów off festival okulary olej olej arganowy olej kokosowy olejek olejek do mycia ombre opalanie opalenizna opener organique oriflame original source orofluido paleta magnetyczna palmers paski na nos pat rub patrzałki paznokcie pączek peel-off peeling peeling do ciała peeling do twarzy perfecta pervoe reshenie pędzel pędzle pharmaceris photoderm physiogel phyto pianka do mycia piasek piaski pierre bourdieu pkp plastry na nos płyn do demakijażu płyn micelarny podkład podróż pogromcy mitów policzki pomadka pomarańczowy porażka pr praca prasowanie propolis proteiny próbki pryszcze prysznic prywata przebarwienia przechowywanie przegięcie przemoc symboliczna przygody przypominajka puder puder transparentny purederm QVS real techniques regeneracja reklamacja rene furterer retinoidy revlon rimmel rossetto rossmann rozdanie rozkmina rozstępy róż różowe ryan gosling rzęsy sally hansen samoocena samoopalacz satynowy mus do ust Schwarzkopf scrub seacret seche vite sensique sephora serum serum nawilżające sesa shaun t shea shred sińce siquens skandal skin 79 skinfood skóra skóra wrażliwa sleek słońce słowa kluczowe socjologia soraya spf starry eyed stopy stylizacja suchy szampon sun ozon sypki szaleństwo szampon szkoda gadać szminka sztuka współczesna święta tag taka sytuacja tapeta tara smith tatuaż the body shop the face shop tołpa toni&guy tonik top tortury tragedia transki trądzik triple the solution truskawka tusz do rzęs twarz ujędrnienie under twenty usta uv vichy warby parker wąs weganizm wella wibo wieloryb witamina c wizaż wizażystka włosy workout wory wódka wtf wyrównanie wyszczuplanie wyzwanie yasumi yoskine yves rocher zachwyt zakupy zapach zdjęcia zenni optical zerówki ziaja złuszczanie zmywacz zmywacz do paznokcie zużycie zwiedzanie źródła odwiedzin żel żel do brwi żel do golenia żel do twarzy żel pod prysznic żel-krem życzenia