Brow Bar w Sephorze + laserowe usuwanie sińców i worków pod oczami
/
28 Comments
Zanim zacznę cokolwiek pisać na temat, to podzielę się moim dzisiejszym hukiem. Dostałam newsletter od ciao.pl (nigdy nic tam nie kupiłam, ale co tam) o promocjach z okazji Dnia Kobiet. I uwaga - za zakupy powyżej 100 zł dostajemy "sexy kajdanki". Nie mam pojęcia, co się dzieje w głowie marketingowca ciao, ale w życiu nie chciałabym dostać kajdanek jako gratis do zakupów! Dobra, pohuczałam troszkę (huczeć = śmiać się; mieć huk = mieć ubaw, przepraszam za moją uniwersytecką gwarę), a teraz przejdę od laserowego usuwania sińców.
Jestem uzależniona od grupowych zakupów, przyznaję się. Dlatego nawet się nie zastanawiałam, kiedy na jednym z portali dorwałam ofertę "32 zł zamiast 180 zł" za rzeczony zabieg. Kaman, kto by się nie skusił?
Oto i opis zabiegu ze strony portalu, skopiowałam go w całości.
Salon Kosmetyczny "Naturalne Piękno" mieści się na ostatnim piętrze bloku mieszkalnego na ulicy Żelaznej w Warszawie. Czyli Wola, blisko centrum, ale jednocześnie jest to teren getta i stare rozpadające się kamienice sąsiadują z blokami z lat 80tych jak i nowoczesnymi biurowcami. Salon kosmetyczny to tylko część większego, hm, kompleksu? Jest tam też gabinet fizjoterapeuty i chirurga. Na ścianach siding, poczekalnia jeszcze na korytarzu (!) z ratanowymi meblami - wypisz wymaluj złote lata 90te. W recepcji dziunia po 40tce z intensywną solarą, tipsami. Dość opryskliwa, przez 10 minut czekania na zabieg słuchałam, jak obdzwania swoje koleżanki i proponuje im darmowe "zrobienie ust", bo "firma daje w gratisie, a ona chce sobie tylko zrobić kreski".
Zostałam zaproszona do gabinetu przez podejrzanie młodą kosmetyczkę i jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że na łóżku już leży jedna babeczka. Wiecie co, nie włóczyłam się po wielu salonach kosmetycznych w życiu (bana dostałam 3 lata temu od dermatologa, gdy jedna kosmetyczka źle mi oczyściła twarz i rozsiała trądzik na całą twarz, co doprowadziło później do retinoidów - ale o tym już pisałam kiedyś), ale dla mnie gabinet to pomieszczenie z jednym łóżkiem. I ma być nastrojowo, odprężająca muzyka i inne takie bzdety (lol, kiedyś nawet zahaczyłam o spa, o jezusku, ale to był komfort).
Ok, babeczka leży na łóżku po prawej. Kosmetyczka wskazuje mi łóżko po lewej stronie, za parawanem.
A że to było ostatnie piętro, to zauważyłam jeszcze, że balkon został oszklony i znajduje się tam trzecie łóżko.
Ogarnijcie to, zero prywatności. Miałam robiony zabieg na gębie, ale przecież inne części ciała też podlegają torturom i ten teges... Nie chciałabym być oddzielona od innych tylko parawanem. Albo szkłem.
Położyłam się na wyrku, dziunia zmyła mi makijaż i zaaplikowała pod oczy maskę algową. Żadnego peelingu kawitacyjnego nie miałam. Leżę sobie tak 10 minut i czekam, moja dziunia obrabia klientkę z drugiego łóżka. Skończyła, wraca do mnie, nakłada mi kwas hialuronowy pod oczy, zasłania gałki okularkami i włącza laser. Coś tam buczy, pomimo zamkniętych oczu i okularów laser razi mnie w oczy. Potem znowu kwas i znowu laser, w sumie operacja ta była powtarzana 3 razy. O, zapomniałam, w międzyczasie przyszła koleżanka, dziunia #2 i zaczęły sobie gadać o grafiku na przyszły tydzień. No kurde...
Potem aplikacja witaminy C na te moje wory (jedyna fajna rzecz - dziunia zrobiła mi masaż twarzy, mmm, please, don't stop) i krem z witaminą F na całą twarz.
Materiał poglądowy w postaci zdjęć zobaczycie dalej przy brwiach, bo to te same zdjęcia, a chcę was trochę potrzymać w niepewności :P
Czy zauważyłam jakieś efekty po jednym zabiegu? Chociaż byłam zła na obsługę, to odniosłam wrażenie, że ta krecha, która odchodzi od kącika oka (w moim przypadku dochodzi bardzo daleko na policzki) skróciła się. A ponieważ wykupiłam sobie dwa kupony, to za tydzień idę na kolejny zabieg... Może zmiany będą większe :]
Uwaga uwaga, teraz kolejny akcent humorystyczny. Po zabiegu poszłam do centrum handlowego i zostałam zgarnięta przez ekspedientkę ze stoiska Seacret. Firma ta robi obrzydliwie drogie kosmetyki z minerałami z Morza Martwego (jest jeszcze druga podobna firma, nazywa się Premier, jest ciut tańsza i w sumie dopiero wczoraj zauważyłam, że to dwie różne rzeczy, lol). Zasiadłam sobie na krzesełku, wyżaliłam się lasce, że byłam właśnie na usuwaniu worków spod oczu, to ona zaczęła mnie pocieszać i zaproponowała zaaplikowanie ich kremu pod oczy. Ja tam darmowych kosmetyków nie odmawiam ;) więc się zgodziłam. I dalej nastąpiła taka oto wymiana zdań:
ja: wysypiam się po 8 godzin dziennie, a jak wstaję, to te worki i tak są. Niech pani zobaczy, ja mam nawet już zmarszczki pod oczami.
laska: jakie zmarszczki, o czym pani mówi, przecież pani ma najwyżej 28 lat, jest pani za młoda.
W lutym skończyłam 23 lata. Dziękuję bardzo za postarzenie mnie, od razu mam lepszy humor :P
A potem dowiedziałam się, że ten krem, który mi dała pod oczy, kosztuje 360 zł ("ale słoiczek ma 50 ml"). Uciekłam czym prędzej z tego siedliska zła
Prosto do Sephory.
W sumie planowałam brwi zrobić sobie dopiero za tydzień-dwa, ale okazało się, że cena 45 zł jest promocyjna, a promocja kończy się jutro, czyli dzisiaj. W popłochu podbiegłam do Brow Baru i pytam laskę, czy dałoby się mnie wcisnąć bez zapisów. Ok, tylko musiałam poczekać 10 minut.
Znowu zasiadłam na krzesełku, specjalistka metodą 3 patyczków "zaprojektowała" mi nowy kształt brwi i się zaczęło.
Wosk nie był bardzo gorący, co doceniam. Ruchy były szybkie, acz delikatne, więc specjalnie mnie nie bolało. Był tylko problem z jasnymi włoskami pod brwiami - no, każdy jakieś tam włoski ma, a że u mnie są jasne i nie stanowią integralnej części z brwiami, to zostawiałam je własnemu losowi, co zresztą zobaczycie na zdjęciach. Woskowanie tej części - już bardzo blisko powieki, do najprzyjemniejszych nie należało.
Po wosku było jeszcze dopieszczenie szczegółów pęsetą (dla mnie nie istnieje "pinceta", co to w ogóle za słowo), zgumkowanie resztek wosku i pokrycie brwi jakimś specyfikiem, którego nie potrafię niestety sklasyfikować. I wyszłam dalej do ludzi pomimo czerwonego obramowania wokół oczu ;)
Jak wspominałam, przyjemność to kosztowała 45 zł. Normalnie kosztuje chyba 65. Drugi raz za taką ceną na pewno się nie wybiorę, będę teraz w domu próbowała odtworzyć ten kształt ;) Bo na nim najbardziej mi zależało - chciałam mieć bardziej wyraziste brwi, a sama zawsze robiłam sobie taki beznadziejny łuk.
Przebrnęłyście przez pisaninę? To zapraszam na zdjęcia!
Oto moje małe kaprawe oczko tuż po obudzeniu się (8 godzin snu). Nie wymyśliłam sobie tych sińców, nie? Nawet kącik oka mam siny. Możecie też popodziwiać moje przerzedzone dolne rzęsy - nie wiem, o co chodzi, że mam ich tak mało.
Odnoszę wrażenie, że dziś moje sińce zmieniły kolor z fioletowych na różowe. I nie są takie "długie" - jeśli ktokolwiek wie, co mam na myśli.
A brwi? Mniam! O coś takiego mi chodziło.
Podsumowując: laserowe usuwanie sińców to jakiś żarcik, ale benefitowy Brow Bar w Sephorze polecam.
Jestem uzależniona od grupowych zakupów, przyznaję się. Dlatego nawet się nie zastanawiałam, kiedy na jednym z portali dorwałam ofertę "32 zł zamiast 180 zł" za rzeczony zabieg. Kaman, kto by się nie skusił?
Oto i opis zabiegu ze strony portalu, skopiowałam go w całości.
"Każdej kobiecie zdarza się nieprzespana lub zarwana noc, która skutkuje zapuchniętymi oczami. Tona korektora, zaprawiona podkładem to pewne pogotowie ratunkowe w takiej sytuacji. Jednak niektóre z nas natura obdarzyła już taką urodą – worki i nieapetycznie cienie to standard niezależnie od pory dnia i stanu ducha. Jeśli borykasz się z tym problemem od dzieciństwa i od zawsze uważasz to za mankament i skazę na Twojej urodzie – no cóż, czas najwyższy pozbyć się kompleksów! Jest to przypadłość genetyczna i im wcześniej o nie zadbasz tym lepiej! Nasza dzisiejsza oferta to nowy, innowacyjny zabieg z zakresu kosmetyki estetycznej. Laserowe usuwanie sińców i worków pod oczami za jedyne 32 zł! Może opóźnić proces starzenia nawet o 5 – 6 lat!Przebieg zabiegu:
Peeling kawitacyjny pod oczami
Rozświetlanie laserowe okolic oczu
Zaaplikowanie kwasu hialuronowego (5-10% w zależności od indywidualnych potrzeb)
Nałożenie witaminy C ( stężenie 15%)
Nałożenie maski algowej
Rozprowadzenie kremu z witaminą F (nienasycone kwasy tłuszczowe Omega 3 i 6)
No i tyle dobrego.Zabieg trwa około 30 minut, można go stosować już od 14 roku życia!"
Salon Kosmetyczny "Naturalne Piękno" mieści się na ostatnim piętrze bloku mieszkalnego na ulicy Żelaznej w Warszawie. Czyli Wola, blisko centrum, ale jednocześnie jest to teren getta i stare rozpadające się kamienice sąsiadują z blokami z lat 80tych jak i nowoczesnymi biurowcami. Salon kosmetyczny to tylko część większego, hm, kompleksu? Jest tam też gabinet fizjoterapeuty i chirurga. Na ścianach siding, poczekalnia jeszcze na korytarzu (!) z ratanowymi meblami - wypisz wymaluj złote lata 90te. W recepcji dziunia po 40tce z intensywną solarą, tipsami. Dość opryskliwa, przez 10 minut czekania na zabieg słuchałam, jak obdzwania swoje koleżanki i proponuje im darmowe "zrobienie ust", bo "firma daje w gratisie, a ona chce sobie tylko zrobić kreski".
Zostałam zaproszona do gabinetu przez podejrzanie młodą kosmetyczkę i jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że na łóżku już leży jedna babeczka. Wiecie co, nie włóczyłam się po wielu salonach kosmetycznych w życiu (bana dostałam 3 lata temu od dermatologa, gdy jedna kosmetyczka źle mi oczyściła twarz i rozsiała trądzik na całą twarz, co doprowadziło później do retinoidów - ale o tym już pisałam kiedyś), ale dla mnie gabinet to pomieszczenie z jednym łóżkiem. I ma być nastrojowo, odprężająca muzyka i inne takie bzdety (lol, kiedyś nawet zahaczyłam o spa, o jezusku, ale to był komfort).
Ok, babeczka leży na łóżku po prawej. Kosmetyczka wskazuje mi łóżko po lewej stronie, za parawanem.
A że to było ostatnie piętro, to zauważyłam jeszcze, że balkon został oszklony i znajduje się tam trzecie łóżko.
Ogarnijcie to, zero prywatności. Miałam robiony zabieg na gębie, ale przecież inne części ciała też podlegają torturom i ten teges... Nie chciałabym być oddzielona od innych tylko parawanem. Albo szkłem.
Położyłam się na wyrku, dziunia zmyła mi makijaż i zaaplikowała pod oczy maskę algową. Żadnego peelingu kawitacyjnego nie miałam. Leżę sobie tak 10 minut i czekam, moja dziunia obrabia klientkę z drugiego łóżka. Skończyła, wraca do mnie, nakłada mi kwas hialuronowy pod oczy, zasłania gałki okularkami i włącza laser. Coś tam buczy, pomimo zamkniętych oczu i okularów laser razi mnie w oczy. Potem znowu kwas i znowu laser, w sumie operacja ta była powtarzana 3 razy. O, zapomniałam, w międzyczasie przyszła koleżanka, dziunia #2 i zaczęły sobie gadać o grafiku na przyszły tydzień. No kurde...
Potem aplikacja witaminy C na te moje wory (jedyna fajna rzecz - dziunia zrobiła mi masaż twarzy, mmm, please, don't stop) i krem z witaminą F na całą twarz.
Materiał poglądowy w postaci zdjęć zobaczycie dalej przy brwiach, bo to te same zdjęcia, a chcę was trochę potrzymać w niepewności :P
Czy zauważyłam jakieś efekty po jednym zabiegu? Chociaż byłam zła na obsługę, to odniosłam wrażenie, że ta krecha, która odchodzi od kącika oka (w moim przypadku dochodzi bardzo daleko na policzki) skróciła się. A ponieważ wykupiłam sobie dwa kupony, to za tydzień idę na kolejny zabieg... Może zmiany będą większe :]
Uwaga uwaga, teraz kolejny akcent humorystyczny. Po zabiegu poszłam do centrum handlowego i zostałam zgarnięta przez ekspedientkę ze stoiska Seacret. Firma ta robi obrzydliwie drogie kosmetyki z minerałami z Morza Martwego (jest jeszcze druga podobna firma, nazywa się Premier, jest ciut tańsza i w sumie dopiero wczoraj zauważyłam, że to dwie różne rzeczy, lol). Zasiadłam sobie na krzesełku, wyżaliłam się lasce, że byłam właśnie na usuwaniu worków spod oczu, to ona zaczęła mnie pocieszać i zaproponowała zaaplikowanie ich kremu pod oczy. Ja tam darmowych kosmetyków nie odmawiam ;) więc się zgodziłam. I dalej nastąpiła taka oto wymiana zdań:
ja: wysypiam się po 8 godzin dziennie, a jak wstaję, to te worki i tak są. Niech pani zobaczy, ja mam nawet już zmarszczki pod oczami.
laska: jakie zmarszczki, o czym pani mówi, przecież pani ma najwyżej 28 lat, jest pani za młoda.
W lutym skończyłam 23 lata. Dziękuję bardzo za postarzenie mnie, od razu mam lepszy humor :P
A potem dowiedziałam się, że ten krem, który mi dała pod oczy, kosztuje 360 zł ("ale słoiczek ma 50 ml"). Uciekłam czym prędzej z tego siedliska zła
Prosto do Sephory.
W sumie planowałam brwi zrobić sobie dopiero za tydzień-dwa, ale okazało się, że cena 45 zł jest promocyjna, a promocja kończy się jutro, czyli dzisiaj. W popłochu podbiegłam do Brow Baru i pytam laskę, czy dałoby się mnie wcisnąć bez zapisów. Ok, tylko musiałam poczekać 10 minut.
Znowu zasiadłam na krzesełku, specjalistka metodą 3 patyczków "zaprojektowała" mi nowy kształt brwi i się zaczęło.
Wosk nie był bardzo gorący, co doceniam. Ruchy były szybkie, acz delikatne, więc specjalnie mnie nie bolało. Był tylko problem z jasnymi włoskami pod brwiami - no, każdy jakieś tam włoski ma, a że u mnie są jasne i nie stanowią integralnej części z brwiami, to zostawiałam je własnemu losowi, co zresztą zobaczycie na zdjęciach. Woskowanie tej części - już bardzo blisko powieki, do najprzyjemniejszych nie należało.
Po wosku było jeszcze dopieszczenie szczegółów pęsetą (dla mnie nie istnieje "pinceta", co to w ogóle za słowo), zgumkowanie resztek wosku i pokrycie brwi jakimś specyfikiem, którego nie potrafię niestety sklasyfikować. I wyszłam dalej do ludzi pomimo czerwonego obramowania wokół oczu ;)
Jak wspominałam, przyjemność to kosztowała 45 zł. Normalnie kosztuje chyba 65. Drugi raz za taką ceną na pewno się nie wybiorę, będę teraz w domu próbowała odtworzyć ten kształt ;) Bo na nim najbardziej mi zależało - chciałam mieć bardziej wyraziste brwi, a sama zawsze robiłam sobie taki beznadziejny łuk.
Przebrnęłyście przez pisaninę? To zapraszam na zdjęcia!
Oto moje małe kaprawe oczko tuż po obudzeniu się (8 godzin snu). Nie wymyśliłam sobie tych sińców, nie? Nawet kącik oka mam siny. Możecie też popodziwiać moje przerzedzone dolne rzęsy - nie wiem, o co chodzi, że mam ich tak mało.
A to dzisiaj rano. Nie popisałam się wczoraj przy demakijażu i resztki tuszu mi zostały - shame on me.
widzicie maleńki pieprzyk na linii dolnych rzęs na prawym oku? ale czad :D |
A brwi? Mniam! O coś takiego mi chodziło.
Podsumowując: laserowe usuwanie sińców to jakiś żarcik, ale benefitowy Brow Bar w Sephorze polecam.
Długi wywód, ale jakże ciekawy.
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę sytuacji w "salonie", miałam nadzieję, ze ten wpis odmieni moje życie, pokaże jak pożegnać się z sińcami, a tu niestety... nie jest aż tak kolorowo, choć jestem ciekawa efektów po 2. zabiegu, no i u Ciebie widać różnicę na plus.
Brwi pięknie.
O, brwi rzeczywiście zgrabne! I'm impressed.
OdpowiedzUsuńCiao mnie w ogóle bawi. Ostatnio była taka akcja, że blogerki, które mają nawiązaną współpracę, zamieszczały informację o superhiper promocji... 3% zniżki na pierwsze zamówienie. Eee, tego, ciao Ciao.pl.
o tak, bardzo mnie to rozbawiło. do ostatniego kissboxa była dołączona zniżka na szalone 7% :D
UsuńWidziałam tą akcję i zastanawiałam się czy przypadkiem nie obowiązuje mnie jakaś umowa? Ale nie opublikowałam i nic się nie stało ;) 3%? C'mon!
UsuńNajbardziej mnie zszokowała dziunia od oceniania wieku, bo takie "salony" znam niestety, bywałam przed laty...pamiętam jak robiła mi czyszczenie manualne twarzy panienka, która wcześniej musiała palić papierosa...
OdpowiedzUsuńte dziunie są najlepsze <3
UsuńKocham Cie czytac, normalnie leje :D
OdpowiedzUsuńWyniki zabiegu widac, ladnie to wyglada... a panne od "28 lat" to bym chyba rozszarpala wzrokiem na miejscu :]
Brwi - bomba.
a myślisz, że co zrobiłam, grzecznie podziękowałam? ;D nie ma lekko, wysłałam jej jedno z moich bardzo morderczych spojrzeń :D
UsuńCzytało mi się nad wyraz przyjemnie! Połknęłam całą notkę :D
OdpowiedzUsuńI hm, też mam takie sińce jak Ty nawet jak się wyśpię (ech, te geny...) i widzę, że jednak pomimo nieprofesjonalnego podejścia gabinetu jest lepiej! U mnie czegoś takiego nie oferują ;(
A brwi piękne!
Wow! Ja tam widze super efekt po antysincowo-workowym zabiegu! Tez muszę gdzieś cos takiego znalezc, bo moje since wygladaja beznadziejnie i nie ma na nie bata ;]
OdpowiedzUsuńSuper brwi, ale z tego co wiem uzywanie wosku przy brwiach zwieksza opadanie skory w tym miejscu. Nie mam pojecia ile w tym prawdy, ale od jakiegos czasu stronie od woskowych paskow ;)
uch, ja i tak mam opadające powieki, więc przestraszyłaś mnie i będę wosku teraz unikać. wracam do "pincety" (serio, nie wierzę, że ktoś tak mówi... XDD)
Usuńo super brewki ! Warto było w 100% ! własnie o ten kształt chodzi , który potem można jakoś pielegnować !
OdpowiedzUsuńOddaj mi swoje brwiiiiiiiiii! Moje krzaki też chcą do tego nieba. Efekt po zabiegu jest widoczny, wow :)
OdpowiedzUsuńcóż, musisz coś zaoferować w zamian za brwi, handel wymienny obowiązuje xdd
UsuńDzięki za powód do poturlania się po podłodze :D :D :D
OdpowiedzUsuńA brwi - super!
zawsze do usług ^^"
UsuńTeż mam takie dolne rzęsy niemrawe.
OdpowiedzUsuńCzytało się jak zawsze świetnie, tylko eh, te grupony ;) Swego czasu uzależniona nawet byłam, ostatnio olewam; bo się rozczarowałam parę razy i mam pilniejsze wydatki ;)
Brwi wyszły super, a i z sińcami coś się zadziało.
Ja z moimi ostatnio pajacuję coś, zawsze niesymetrycznie reguluję. Uroku dodaje moja malownicza blizna na łuku brwiowym, to dopiero jest czad (młodym się było i głupim). Powinnam pójść gdzieś, coś, jakiś kształt nadać czy temu podobne... Zmobilizowały mnie do tego Twoje fotki, dzięks.
to taki z Ciebie zakapior? chętnie posłucham o bliźnie, lubię takie historie :)
Usuńhmm, mam nadzieję, że to nie zabrzmiało dziwnie xdddd
UsuńZ blizną to dłuższa historia jest, zakrapiana mocno wysokoprocentowymi trunkami i spotkaniem trzeciego stopnia z klubowym parkietem :P Nie ma o czym gadać a tam bardziej nie ma się czym chwalić, chyba że głupotą ;)
Usuńszczerze współczuję tych doświadczeń ;)
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że ktoś mnie rozumie, uff.
UsuńBrwi super! Ja nie mogę się doczekać swoich urodzin, bo wtedy ta usługa też jest tańsza :)) i też mi zależy na czymś wyrazistszym i nie ma się co oszukiwać - woskiem łatwiej jest usunąć te jaśniutkie włoski pod brwią i nad.
OdpowiedzUsuńA efekt zabiegu widać :)
podobno teraz w urodziny woskowanie było za darmo... głupia jestem, że nie poszłam, wrrr.
UsuńTwoje sińce przy moich to nic takiego :), a brwi super :)
OdpowiedzUsuńchcesz urządzić pojedynek? ;)
Usuńlol2 z tym wiekiem to cię faktycznie pocieszyła!
OdpowiedzUsuńco do samego gabinetu to ja bym chyba zwątpiła gdybym zobaczyło ten oszklony balkon i łóżko tam....
brwi wyszły rewelacja!
OdpowiedzUsuń