gdzie jestem, jak mnie nie ma
/
10 Comments
Mało ostatnio piszę. Powód w zasadzie jest, ale taki większy: przechodzę poważny kryzys wieku-wchodzenia-w-dorosłość. Po zrobieniu dwóch licencjatów nie jestem taka pewna, co dalej robić w życiu (przez 3-4 lata dużo się może zmienić, zwłaszcza w zachciewajkach zawodowych).
Siedziałam, siedziałam, kminiłam. Aż wykminiłam i zaczynam w styczniu kurs wizażu w tej samej szkole, co kilka innych znanych blogerek. Nie wiem, gdzie to mnie zaprowadzi, miejmy nadzieję że w dobre miejsce, gdzie połączę pracę z pasją. Póki co cieszę się, że kilka bliskich mi osób mnie wspiera i zachęca do pracy (z bólem muszę stwierdzić, że pojawiły się też takie, które moje zainteresowania traktują z przymrużeniem oka albo wręcz drwiną. no trudno...).
+++
Nie jesteśmy cały czas przyzwyczajeni do tego, żeby sklepy stacjonarne jak i internetowe traktowały nas po ludzku. A potem wychodzą takie fajne, pozytywne kwiatki, które cieszą. Poczyniłam zakupy w Kolorówce, między innymi nabyłam tonik z kwasami PHA 6%, który po przygotowaniu w moim odczuciu niepokojąco podśmiardywał. Napisałam do sklepu, ze sklepu odpisano i upewniono się, czy użyłam konserwantu - użyłam. I tu bam, padła propozycja, że doślą mi próbkę toniku, żebym porównała zapachy. Próbka przyszła dwa dni po mailu listem poleconym priorytetowym - ale pisanie o niej per "próbka" to nieporozumienie, bo dostałam flakonik o pojemności jakichś 30 ml, gdy tymczasem cały nowy tonik to 110 g produktu. Przychodzi mi na myśl określenie "ogromny próbas". Ale do rzeczy - zapachy zasadniczo nie różniły się, choć mój oryginalny tonik pachniał po prostu intensywniej. Uspokoiłam się, że tak po prostu ma być, próbas wystarczył mi na 2 miesiące użytkowania, efekty są i cieszę się z nich. Dla toniku i ekipy ze sklepu Kolorówka.com ode mnie ogromne "Olga approves" oraz "Me gusta":
Siedziałam, siedziałam, kminiłam. Aż wykminiłam i zaczynam w styczniu kurs wizażu w tej samej szkole, co kilka innych znanych blogerek. Nie wiem, gdzie to mnie zaprowadzi, miejmy nadzieję że w dobre miejsce, gdzie połączę pracę z pasją. Póki co cieszę się, że kilka bliskich mi osób mnie wspiera i zachęca do pracy (z bólem muszę stwierdzić, że pojawiły się też takie, które moje zainteresowania traktują z przymrużeniem oka albo wręcz drwiną. no trudno...).
+++
Nie jesteśmy cały czas przyzwyczajeni do tego, żeby sklepy stacjonarne jak i internetowe traktowały nas po ludzku. A potem wychodzą takie fajne, pozytywne kwiatki, które cieszą. Poczyniłam zakupy w Kolorówce, między innymi nabyłam tonik z kwasami PHA 6%, który po przygotowaniu w moim odczuciu niepokojąco podśmiardywał. Napisałam do sklepu, ze sklepu odpisano i upewniono się, czy użyłam konserwantu - użyłam. I tu bam, padła propozycja, że doślą mi próbkę toniku, żebym porównała zapachy. Próbka przyszła dwa dni po mailu listem poleconym priorytetowym - ale pisanie o niej per "próbka" to nieporozumienie, bo dostałam flakonik o pojemności jakichś 30 ml, gdy tymczasem cały nowy tonik to 110 g produktu. Przychodzi mi na myśl określenie "ogromny próbas". Ale do rzeczy - zapachy zasadniczo nie różniły się, choć mój oryginalny tonik pachniał po prostu intensywniej. Uspokoiłam się, że tak po prostu ma być, próbas wystarczył mi na 2 miesiące użytkowania, efekty są i cieszę się z nich. Dla toniku i ekipy ze sklepu Kolorówka.com ode mnie ogromne "Olga approves" oraz "Me gusta":
Chciałabym również móc połączyć pasję z pracą. Już widzę co byłoby, gdybym oznajmiła, że chcę iść na kurs wizażu... Ważne jednak, by robić w życiu to co lubimy i nie przejmować się opiniami 'mądrzejszych'. Trzymam kciuki za Twój kurs :*
OdpowiedzUsuńI dobrze, wiedzieć, że kolorówka tak poważnie traktuje klientów. Składam u nich zamówienie już któryś tydzień i wciąż jeszcze nie kliknęłam 'wyślij'.
Usuńto teraz już na pewno klikniesz :)
UsuńOja, ale Ci zazdraszczam. Go get it girl!
OdpowiedzUsuńA kolorówka: szacun.
fajnie no. idź idź. będziesz nas malować :D
Usuńkolorówka faktycznie szacun.
ja też mam kryzys zawodowy, ale malować nie chcę.
wolałabym być kupcem. mhm.
Kurcze, widzisz - Ty dodałaś link do szkoły, a ja sprawdzałam ile kosztuję kurs...
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście lepszy byłby ze mnie wizażysta niż ekonomista? :D
Super :) To powodzenia życzę!
OdpowiedzUsuńTeż mnie cieszą takie "kwiatki w kontaktach ze sklepami internetowymi :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje plany. Nie przejmuj się krytykantami. Powodzenia :)
To się nazywa profesjonalne podejście do klienta!
OdpowiedzUsuńSzkoła na ulicy M.? Chętnie bym się kopsnęła na ten weekendowy, żeby najpierw nauczyć się własny ryj ogarnąć rano XD
OdpowiedzUsuń