Perfecta, Płyn micelarny łagodzący do cery naczynkowej
/
6 Comments
Epopeja micelarna trwa w najlepsze.
Po bardzo dobrych doświadczeniach z Perfectą w wariancie "wrażliwym" padło na różową siostrę do cery naczynkowej. Naczynkowa wprawdzie nie jestem, ale wrażliwa na wszelkie czynniki zewnętrzne już tak, więc zwabiła mnie obietnica łagodzenia.
Flaszka micela designem nie powala, ale za to jest praktyczna. Klapka otwiera się bez problemów, co docenią posiadaczki długich paznokci, a dziurka dozująca produkt jest w sam raz. Oczywiście dotyczy to aplikacji na wacik uwzględniającą tylko grawitację (przechylenie butelki), ale jeśli jesteście takimi ciamajdami jak ja i naciśniecie butelkę, to możecie się srogo zdziwić, ile płynu znajdzie się na waciku, waszej ręce i pewnie jeszcze w innych miejscach, których nie planowałyście.
Co wyróżnia ten micel od innych? Zapach! Jak nietrudno się domyślić, dominuje nuta różana i to dość intensywna. Na skórze nie utrzymuje się długo, ale uprzyjemnia proces zmywania z siebie tapety - inne znane mi micele albo nie miały zapachu, albo był on znacznie mniej przyjemny.
Przejdźmy do kwestii zasadniczej: jak zmywa? Po prostu dobrze. Na jedno mocno umalowane oko potrzebowałam dwóch wacików, z czego ten drugi był tak bardziej do doczyszczenia tuszu i kredki z podstaw rzęs (a lubią się skubane tam chować). Na twarz znowu dwa.
Po bardzo dobrych doświadczeniach z Perfectą w wariancie "wrażliwym" padło na różową siostrę do cery naczynkowej. Naczynkowa wprawdzie nie jestem, ale wrażliwa na wszelkie czynniki zewnętrzne już tak, więc zwabiła mnie obietnica łagodzenia.
Flaszka micela designem nie powala, ale za to jest praktyczna. Klapka otwiera się bez problemów, co docenią posiadaczki długich paznokci, a dziurka dozująca produkt jest w sam raz. Oczywiście dotyczy to aplikacji na wacik uwzględniającą tylko grawitację (przechylenie butelki), ale jeśli jesteście takimi ciamajdami jak ja i naciśniecie butelkę, to możecie się srogo zdziwić, ile płynu znajdzie się na waciku, waszej ręce i pewnie jeszcze w innych miejscach, których nie planowałyście.
Co wyróżnia ten micel od innych? Zapach! Jak nietrudno się domyślić, dominuje nuta różana i to dość intensywna. Na skórze nie utrzymuje się długo, ale uprzyjemnia proces zmywania z siebie tapety - inne znane mi micele albo nie miały zapachu, albo był on znacznie mniej przyjemny.
o patrzcie, jaki mi żółciutki i straszny znak wodny wyszedł! |
Co równie ważne, nie zostawia tłustej i lepkiej warstwy, a skóra faktycznie jest miło złagodzona (moje plamy i blizny potrądzikowe lubią się czerwienić po bardziej intensywnych produktach). Nie szczypie w oczy - co wcale nie jest ostatnio u mnie takie oczywiste przy produktach do oczu.
+++
Wyhodowałam sobie katarek. Z mojego nosa cieknie jak z uszkodzonego hydrantu, co nieszczególnie cieszy moje towarzystwo, bo nie potrafię cicho smarkać.W szkole mówiono na mnie "huragan Olga", a ojciec mi wypomina w sklepie, że to mało kobiece i subtelne (jakby te przymiotniki idealnie opisywały mnie wcześniej, lol). Ja po prostu nie wiem, jak nie wydawać tych zabawnych dźwięków. Google też nie pomaga w tej kwestii.
Specjalnie dla składowych nazi powiększenie ;)
Generalnie nie ma co się dłużej rozwodzić i filozofować - świetny zmywacz w bardzo dobrej cenie (12-14 zł), łatwo dostępny (jak nie rossmany i reszta drogerii, to na pewno hipermarkety) i przy okazji wydajny (nawet nie pamiętam, od kiedy mam tą flaszkę, ale przy codziennym używaniu były to co najmniej 2 miesiące!).
Po moich wszystkich doświadczeniach chyba już nigdy nie pozwolę sobie nawet na myśl o micelu droższym jak 15-20 zł. Vichy piekł, a Bioderma (lepkość!) i Avene zasadniczo robiły to samo co powyższa Perfecta i Bourjois - więc nie widzę sensu w przepłacaniu. Perfecta pewnie jeszcze u mnie zagości, amen.
Wyhodowałam sobie katarek. Z mojego nosa cieknie jak z uszkodzonego hydrantu, co nieszczególnie cieszy moje towarzystwo, bo nie potrafię cicho smarkać.W szkole mówiono na mnie "huragan Olga", a ojciec mi wypomina w sklepie, że to mało kobiece i subtelne (jakby te przymiotniki idealnie opisywały mnie wcześniej, lol). Ja po prostu nie wiem, jak nie wydawać tych zabawnych dźwięków. Google też nie pomaga w tej kwestii.
ja niestety jestem posiadaczką cery naczynkowej :(
OdpowiedzUsuńrozejrzę się za tym produktem :)
Ja płynów micelarnych nie używam.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka podejść, ale się nie polubiliśmy.
szkoda, że nie wyszło, micele to fajna rzecz :)
UsuńBrzmi świetnie, wracaj do zdrowia!
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, ja też głośno smarkam;) Po prostu mamy taką budowę nosa:)
OdpowiedzUsuńI tych wszystkich połączeń z gardłem;)
Usuń