15 hair project (5)
/
15 Comments
Bardzo spodobała mi się akcja, którą zaproponowała Ania. Dołączam się i planuję serię postów, chociaż niektóre będą połączone.
Zacznę od punktu piątego, czyli fryzur z dzieciństwa :>
Moja rodzicielka należała do bastionu matek, które nie przenosiły swoich dzikich fantazji na córki. Z jednej strony to dobrze, bo uniknęłam absurdalnie wielkich kokard na czubku głowy. Z drugiej strony niestety daleko posunięty pragmatyzm mojej matki doprowadził do tego, że włosy dłuższe niż do brody miałam dopiero w III klasie podstawówki. Do dziś mam traumę, gdy patrzę na zdjęcia z komunii - wszystkie dziewczynki mają długie loki, a ja? A ja mam typowe cięcie "na garnek".
Tutaj Olcia w wersji garnkowej w zerówce. Ogarnijcie moją stylówę.
Chociaż Spock to przynajmniej grzywkę miał równą...
Jeśli za dzieciństwo uznamy jeszcze okres 10-12 lat, to wtedy intensywnie hodowałam włosy. Musiałam jakoś zapuścić ten hełmofon, a nie wiedziałam, co zrobić z grzywką - jak debil po prostu ją rozdzielałam na dwie równe części i spinałam spineczkami na bokach. Dziś już wiem, że była to stylizacja "na dupę" i nie mogę przeboleć, że przeszłam ten etap :D
A jak tam wasze fryzury z dzieciństwa? Garnek, Spock czy loczki? ;)
Zacznę od punktu piątego, czyli fryzur z dzieciństwa :>
Moja rodzicielka należała do bastionu matek, które nie przenosiły swoich dzikich fantazji na córki. Z jednej strony to dobrze, bo uniknęłam absurdalnie wielkich kokard na czubku głowy. Z drugiej strony niestety daleko posunięty pragmatyzm mojej matki doprowadził do tego, że włosy dłuższe niż do brody miałam dopiero w III klasie podstawówki. Do dziś mam traumę, gdy patrzę na zdjęcia z komunii - wszystkie dziewczynki mają długie loki, a ja? A ja mam typowe cięcie "na garnek".
Tutaj Olcia w wersji garnkowej w zerówce. Ogarnijcie moją stylówę.
Jesienią mama zawsze brała mnie do fryzjera i robiła ze mnie klasycznego Spocka (tutaj pierwsza klasa)
Jeśli za dzieciństwo uznamy jeszcze okres 10-12 lat, to wtedy intensywnie hodowałam włosy. Musiałam jakoś zapuścić ten hełmofon, a nie wiedziałam, co zrobić z grzywką - jak debil po prostu ją rozdzielałam na dwie równe części i spinałam spineczkami na bokach. Dziś już wiem, że była to stylizacja "na dupę" i nie mogę przeboleć, że przeszłam ten etap :D
A jak tam wasze fryzury z dzieciństwa? Garnek, Spock czy loczki? ;)
oldżita ubóstwiam Cię :D Miałam dokładnie taką samą fryzurę przez całą podstawówkę, tylko, że w wersji blond ;p
OdpowiedzUsuń:d ja miałam kokardy -.-
OdpowiedzUsuńzmniejsz obrazek akcji bo wjechal na tekst ;p
HHHHHHHHAAAAAAAAAAAHAAAAAAAAAAAHAHAHAHAHAAAA XD
OdpowiedzUsuńJa... ja... ja...
[poszła złapać oddech]
Olgito, ja Cię normalnie kurde chyba zgwałcę kiedyś! ;D
To jeden z najśmieszniejszych postów jaki czytałam :DDD
Jutro coś napiszę, jak się ogarnę.
Jestem druga w kolejce.
Usuńej, nie trzeba gwałcić, wystarczy ładnie poprosić xddd
Usuńhaha uśmiałam się, sama kiedyś miałam na głowie fantazyjny garnek ALE mama fantazyjnie grzywkę obcinała mi krótko! więc wszyscy wołali "jaki ładny chłopiec"!
OdpowiedzUsuńteż niestety przechodziłam okres ze spinkami - i to w gimnazjum (nie wiem, gdzieżem wtedy mózg posiała...); nienawidzę oglądać zdjęć z tego okresu...
OdpowiedzUsuńale sie usmialam czytajac to :D :D :D
OdpowiedzUsuńmnie na szczęście mamusia aż tak nie pokrzywdziła:) u mnie był tradycyjny kucyk albo warkocz francuski:D
OdpowiedzUsuńo nie mogę! mój TŻ ma takie samo zdjęcie z podstawówki! też z takim dziwnym misiem i to tło! to tło to poznam wszędzie!
OdpowiedzUsuńto jest smok, nie miś ;D
Usuńno przecież napisałam dziwny miś :P
UsuńTeż miałam taką grzywkę! Wołali na mnie Sancho Pancho :)
OdpowiedzUsuńOjaaaa, zdjęcie z maskotką. Gdzie ja je mam?
OdpowiedzUsuńJa się nie załapałam, ale moja siostra - tak. Tylko ona w tle miała wysokiego sąda.
Usuń