glossy-drama
/
29 Comments
Tak, oberwałam właśnie swoim pierwszym glossy boxem. Moja radość jest ograniczona - nie mogę się w żaden sposób złuszczać, więc eksfoliant z Dermalogiki leci do mamy.
A drugi problem... To szminka. Cóż, w ogóle jestem na bakier z produktami do ust (nie ma jak roczny odwyk), szminki mam trzy na krzyż, błyszczyków raczej nie lubię. I chociaż mam ładne (chyba) usta, to nie lubię ich podkreślać i już (mam taką fobię związaną z pobrudzeniem zębów tudzież twarzy).
Trafiła mi się szminka w odcieniu LC123.
Jest to najbardziej chamski i zły róż, jaki kiedykolwiek widziałam. Barbie dostałaby ataku padaczki.
Kolor jest absolutnie straszny sam w sobie, a żeby było gorzej, jest bardzo zimny i zdecydowanie nie pasuje do mojego typu urody (trololo). Jestem blada, ale w "ciepły" sposób i róże, zwłaszcza tak zimne, sprawiają, że wyglądam jak gyaru (te japońskie przerysowane dziwadełka).
Żeby nie być gołosłowną, wklejam zdjęcie. Tylko usta - sorki, nie mam tyle odwagi cywilnej, żeby wrzucać do neta swoje zdjęcie całej gęby z paskudną szminką na ustach, która robi ze mnie kiepską dresiarę ;D
A drugi problem... To szminka. Cóż, w ogóle jestem na bakier z produktami do ust (nie ma jak roczny odwyk), szminki mam trzy na krzyż, błyszczyków raczej nie lubię. I chociaż mam ładne (chyba) usta, to nie lubię ich podkreślać i już (mam taką fobię związaną z pobrudzeniem zębów tudzież twarzy).
Trafiła mi się szminka w odcieniu LC123.
Jest to najbardziej chamski i zły róż, jaki kiedykolwiek widziałam. Barbie dostałaby ataku padaczki.
Kolor jest absolutnie straszny sam w sobie, a żeby było gorzej, jest bardzo zimny i zdecydowanie nie pasuje do mojego typu urody (trololo). Jestem blada, ale w "ciepły" sposób i róże, zwłaszcza tak zimne, sprawiają, że wyglądam jak gyaru (te japońskie przerysowane dziwadełka).
Żeby nie być gołosłowną, wklejam zdjęcie. Tylko usta - sorki, nie mam tyle odwagi cywilnej, żeby wrzucać do neta swoje zdjęcie całej gęby z paskudną szminką na ustach, która robi ze mnie kiepską dresiarę ;D
Czujecie grozę, nie?
Żeby ten odcień był chociaż cieplejszy...
I tutaj pojawia się moje pytanie - czy którakolwiek z was dobrze się czuje w takich kolorach i chciałaby się wymienić? A jeśli nie znajdzie się ktoś do wymiany - czy ktokolwiek byłby tą szminką zainteresowany (pomimo mojego dissu)? Oddam w dobre ręce i na dobre usta, raz maźnięta, opryszczki nie mam ;D Serio, ja nie będę miała z niej żadnego pożytku.
Mam ten sam odcień szminki i te same odczucia, brrrrrr!
OdpowiedzUsuńhaha taki na dyskę z laserkami ;D ciekawam jaki odcień będzie w moim
OdpowiedzUsuńuwielbiam sposób w jaki piszesz :D Szinka totalna porażka, również w takim kolorze wyglądam jak truposz ;p
OdpowiedzUsuńJa po takim prezencie szminkowym bym się chyba zniechęciła XD Jest to dokładnie ten róż, który tępię i którego nienawidzę. ALE pokombinuj może z mieszaniem z innymi odcieniami (wiesz, pędzelkiem pomaziaj tu i tam, dodaj coś cieplejszego... xD). Ewentualnie wykorzystaj "babcinym sposobem" - Jako róż do policzków XD
OdpowiedzUsuńo nie, na policzkach tym bardziej czegoś takiego nie zdzierżę :o ;D
UsuńA ja może bym była chętna na wymianę:) Lubię takie chamskie róże, ale mam dość jasną karnację i (chyba) dobrze na mnie wyglądają;). Tylko nie wiem na co ewentualnie byś się chciala wymianiać:)?
OdpowiedzUsuńoch nie wiem, cokolwiek... swojej czerwonej szminy pewnie nie zamienisz ;D może masz jakiś lakier, którego już nie zamierzasz używać?
UsuńWstretna jest :)
OdpowiedzUsuńnie ma jak krótkie i treściwe podsumowanie :D
UsuńO ja cię... O mamo... A myślałam, że nie ma większego brzydala niż Iced Chapmink z Avonu...
OdpowiedzUsuńcuda się zdarzają ;)
UsuńBoskie podsumowanie koloru szminki, ni dodać nic ująć. Data przydatności na szminkach zdaje się 24 miesiące od otwarcia, a czy umie ktoś odnaleźć datę produkcji. Bo np moja to tak troszkę nieładnie wanieje:-)
OdpowiedzUsuńjak się dłużej w swoją wwąchałam, to też stwierdziłam, że ma dziwny aromacik...
UsuńCoś jest z nią nie tak, normalnie czuć, że jest stara:-( a nie ma daty produkcji, rozumiem datę ważności od momentu otwarcia, jednak jeżeli coś jest stare to jest stare i tyle. Powinna być jeszcze tak zwana data EXP.
Usuńu mnie też ten sam chamski róż i też chcę go z kimś wymienić...:(
OdpowiedzUsuńMnie się trafiła czerwień ale na ustach nie wygląda tak ładnie, wpada w pomarancz:-(
OdpowiedzUsuńa pomarańcze podobno są bardzo modne w tym sezonie, może się przekonasz :D
Usuńbędę próbowała, na początek pochodzę sobie w niej po domu:-)
UsuńMi sie ta szminka na zdjeciu u kogos innego (nie na ustach) podobala. Ale na twoich ustach wyglada... no coz, nie wyglada:)
OdpowiedzUsuńOj, trudny kolor :)) nie dla mnie, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńO, na warszawską prażkę się nada :) W sam raz na szmulki ;)
OdpowiedzUsuńoj, na pragie to za daleko mam xdd
UsuńWypraszam sobie :P Jestem z warszawskiej Pragi i na pewno nie wyszłabym na ulicę w takim różu! ;)
UsuńJa na szczęście dostałam ten czerwony odcień :)
Nienawidzę tego czegoś od pierwszego wejrzenia i współczuję przeżyć ;)
OdpowiedzUsuńusta masz piekne, nie "chyba" ;-) szkoda ze ich nie podkreslasz.
OdpowiedzUsuńjezelii chodzi o kolor szminki to tragiczny!! brakuej tylko pomaranczowej opalenizny i bialych kozaczkow ;-)
strrraszny kolor, ble
OdpowiedzUsuńWOW, kolor niesamowity:P Szkoda tylko, ze malo wjsciowy choc znam osoby, ktore dobrze wygladaja w takich odcieniach.
OdpowiedzUsuńMasz swietny ksztalt ust- bardzo!
Wczoraj widziałam jedną taką (solara, czarne włosy, posklejane czarne rzęsy, przykrótka kurteczka), która pewnie z chęcią zabrałaby się za pałaszowanie tej uroczej pomadeczki...
OdpowiedzUsuńmyślałam, że to usta evy longorii.
OdpowiedzUsuńpiękne usta masz, ale szminka jest okropna ;)