miss sporty 320, czyli rzecz o kobalcie
/
15 Comments
O misskach pisałam już kilka razy. Mam jakąś dziwną słabość do tych lakierów x_X
Proces decyzyjny przy kupnie tego kobaltu był prawdopodobnie najkrótszy w całym moim życiu i trwał kilka sekund - mianowicie tyle, ile potrzeba mózgowi, żeby wysłał ręce sygnał "wyprostuj się, weź tego skarba z półki i włóż go do koszyka". Serio, nad jogurtami się dłużej zastanawiam.
Wykończenie idealnie kremowe. Ma dziwny zapach - nie taki typowo lakierowy, ale zaleciało mi duchem olejku limonkowego z Alterry (a ten, jak kiedyś pisałam, z kolei jest duchem piwa Corona. dziwnymi drogami błądzą moje skojarzenia zapachowe).
Ostatnio kupiłam też niebieski lakier z wiosennej kolekcji Sensique - wydaje mi się, że misska mimo wszystko jest intensywniejsza (w ogóle kapnęłam się, że zdublowałam sobie przynajmniej 4 kolory... no dobra, fuksji i czerwieni nigdy za dużo <3)
Proces decyzyjny przy kupnie tego kobaltu był prawdopodobnie najkrótszy w całym moim życiu i trwał kilka sekund - mianowicie tyle, ile potrzeba mózgowi, żeby wysłał ręce sygnał "wyprostuj się, weź tego skarba z półki i włóż go do koszyka". Serio, nad jogurtami się dłużej zastanawiam.
Wykończenie idealnie kremowe. Ma dziwny zapach - nie taki typowo lakierowy, ale zaleciało mi duchem olejku limonkowego z Alterry (a ten, jak kiedyś pisałam, z kolei jest duchem piwa Corona. dziwnymi drogami błądzą moje skojarzenia zapachowe).
Ostatnio kupiłam też niebieski lakier z wiosennej kolekcji Sensique - wydaje mi się, że misska mimo wszystko jest intensywniejsza (w ogóle kapnęłam się, że zdublowałam sobie przynajmniej 4 kolory... no dobra, fuksji i czerwieni nigdy za dużo <3)
A się jakiś brokacik zaplątał.
-----
Szybka przebieżka przez centrum handlowe uświadomiła mi, że dochodzące mnie zewsząd sygnały o królujących pastelach to prawda. I to straszna prawda. Wystarczy popatrzeć wyżej, a także na inne moje lakiery, żeby wiedzieć, że pasteli po prostu nie uznaję. Na sobie w sensie że. I to nie tylko na paznokciach, ale w każdej innej formie. W całej mojej szafie uświadczycie tylko jeden pastelowy ciuch: grzeczny beżowy sweterek. A reszta jest intensywna, że hej.
Pozdrawiam przy okazji panią z Inglota, która dosłownie w trzy sekundy dobrała mi cień do brwi. Ze mnie był taki chojrak, że dla pewności spróbowałam jeszcze inny i zgotowałam sobie ognistą wiewiórkę zamiast brwi. Lubię, jak obsługa w sklepie wie, co robi <3
Ładnyyyy lakier :).
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie też wściekłe barwy w szafie posiadam. Ale zakupiłam kilka słodziutkich pasteli, bo taka ze mnie fashion victim :D
Rzadko trafia się na kompetentną obsługę :)
ja na ogół 2 sezony po jakimś trendzie uświadamiam sobie, że coś mi się podoba :D (na szczęście niektóre rzeczy wracają i znowu jestem modna, lol).
Usuńa kompetentna obsługa to skarb, dlatego już nie pracuję w sklepie, nie XD
ja ogolnie erm tez mam problem z tymi pastelami. Ogolnie lakiery tak, ale cala ta tegroczna moda mnie dobija - bluzki 'eleganckie' przeswitujace - takie moze ujda u Kasi T. ale u mnie w pracy juz nieee:(
OdpowiedzUsuń"ujdą u Kasi T." przepiękny diss xddddd
UsuńSzukam właśnie takiego!
OdpowiedzUsuńAle lakierów miss sporty akurat ni chu chu nie lubię:(
no to sensique jest podobny, ma bardzo dobre krycie, może z nim się polubisz :)
UsuńNie mam ani jednego lakier z tej firmy ;P Nie dla tego że kolory mi się nie podobają (są cudne), ale z zasady nie kupuje małych butelek lakierowych ;P I też nie ma nic pastelowego, bo i garderoby wymieniać nie zamierzam ;)
OdpowiedzUsuńladny lakierek, ladny!
OdpowiedzUsuńja tez jakos z tymi pastelami do konca sie nie lubie.. tak mdło w tych sklepach...
Miss Sporty to jedne z moich ulubionych lakierów. A ten niebieski to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńdopisałam Cię :)
OdpowiedzUsuńteż mam ten lakier w kolekcji, boski kolor!
OdpowiedzUsuńWeź kurde, ile ja dumam, jak mam sobie jogurty kupić...
OdpowiedzUsuńMam ochotę na intensywne niebieskie kolory, ale nie mogę ich ruszyć, bo mi do zimowego płaszcza nie pasują. Tak, nadal chodzę w zimowym płaszczu. Zimno mi.
och weź, nadal piździ złem. ja dziś wesoło wyskoczyłam w wiosennym płaszczyku, by po godzinie dzwonić do pana Olgity i prosić go o polar.
Usuńi na ogół dopasowuję lakier do bluzki, bo płaszcz zimowy ma niezidentyfikowany brązowawy kolor.
to się chyba oberżyna nazywa czy coś :D
UsuńBrrr.
UsuńA ja właśnie do płaszcza, bo ostatnio tak jakoś się składa, że gdy wychodzę do ludzi, spędzam w nim większość czasu.