oczywista oczywistość
/
11 Comments
Najnowszy listopadowy glossybox ujął mnie niekombinowaniem - ot, 5 normalnych produktów. Poprzednie edycje zawsze zawierały coś fikuśnego - a to absurdalny skrawek brokatowego mydła czy te nieszczęsne bublowate "mineralne" kosmetyki. Nie siedzę ostatnio na bieżąco w blogosferze i nie mam pojęcia jak potoczył się dalej temat - jeśli coś wiecie na temat oficjalnego stanowiska Glossy, to dajcie znać.
Ale ja nie o tym. W sensie nie do końca.
Nie mam co zrobić z bazą pod cienie. Mam swój ideał, a bazę Cashmere kupiłam w maju po entuzjastycznych recenzjach - bo ja taka szalona jestem i pewnie zwariowałabym, gdybym jednak nie przeprowadziła pewnych testów niczym amerykańscy naukowcy. Rozczarowałam się jak dziecko, które jednak nie dostało upragnionych prezentów pod choinkę, mogłam mieć nawet taką minkę:
...i taki troszkę mam smuteczek, że baza miałaby potencjał, gdyby nie trzeba było jej rozgrzewać w temperaturach bliższych jądru Ziemi aniżeli pokojowo-łazienkowych. A nawet jak ta sztuka rozgrzania się uda, to i tak pozostaje dylemat równego rozłożenia.
Moja świeżutka baza Cashmere z glossy leci zatem do pudełka, które wam objawię w konkursie urodzinowym (wiecie, rok nam razem stuknie), bo ja na pewno pożytku z niej mieć nie będę. Zostaję grzecznie przy moim czarnym słoiczku z Artdeco, dla którego specjalnie zawsze mam krótki paznokieć na palcu serdecznym (wiem, wygląda to tragicznie, ale wydłubywanie bazy spod paznokcia chyba bardziej mnie irytuje). Ba, tak bardzo się lubimy, że nie mam nawet ochoty testować bazy UD - podobno tak wyglądają zdrowe, funkcjonujące związki (zwyczajowa reakcja - lol).
+++
Po wysłaniu mniej więcej 150 odpowiedzi na różne oferty pracy zażartowałam, że trzeba dać dupy, żeby w ogóle dostać zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Moje słowa okazały się prorocze - jedna jedyna rozmowa była efektem polecenia mnie przez chłopaka. Okrutnie mnie to bawi.
+++
Im starsza jestem, tym bardziej nie rozumiem zachowań ludzi, których dobrze znam - a przynajmniej tak mi się wydawało. Rozpieprza mnie to od środka, bo nagle nie wiem, jak się zachować.
Ale ja nie o tym. W sensie nie do końca.
Nie mam co zrobić z bazą pod cienie. Mam swój ideał, a bazę Cashmere kupiłam w maju po entuzjastycznych recenzjach - bo ja taka szalona jestem i pewnie zwariowałabym, gdybym jednak nie przeprowadziła pewnych testów niczym amerykańscy naukowcy. Rozczarowałam się jak dziecko, które jednak nie dostało upragnionych prezentów pod choinkę, mogłam mieć nawet taką minkę:
...i taki troszkę mam smuteczek, że baza miałaby potencjał, gdyby nie trzeba było jej rozgrzewać w temperaturach bliższych jądru Ziemi aniżeli pokojowo-łazienkowych. A nawet jak ta sztuka rozgrzania się uda, to i tak pozostaje dylemat równego rozłożenia.
Moja świeżutka baza Cashmere z glossy leci zatem do pudełka, które wam objawię w konkursie urodzinowym (wiecie, rok nam razem stuknie), bo ja na pewno pożytku z niej mieć nie będę. Zostaję grzecznie przy moim czarnym słoiczku z Artdeco, dla którego specjalnie zawsze mam krótki paznokieć na palcu serdecznym (wiem, wygląda to tragicznie, ale wydłubywanie bazy spod paznokcia chyba bardziej mnie irytuje). Ba, tak bardzo się lubimy, że nie mam nawet ochoty testować bazy UD - podobno tak wyglądają zdrowe, funkcjonujące związki (zwyczajowa reakcja - lol).
+++
Po wysłaniu mniej więcej 150 odpowiedzi na różne oferty pracy zażartowałam, że trzeba dać dupy, żeby w ogóle dostać zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Moje słowa okazały się prorocze - jedna jedyna rozmowa była efektem polecenia mnie przez chłopaka. Okrutnie mnie to bawi.
+++
Im starsza jestem, tym bardziej nie rozumiem zachowań ludzi, których dobrze znam - a przynajmniej tak mi się wydawało. Rozpieprza mnie to od środka, bo nagle nie wiem, jak się zachować.
Na składowanie produktów pod paznokciem jest tylko jeden sposób - należy je wydłubywać ze słoiczków "odwrotnie" - nie palcem, ale jakby podważając paznokciem.
OdpowiedzUsuńMoże Twój serdeczny paznokieć mi podziękuje :)
A w ogóle to też kocham ArtDeco i nie zamierzam się kaszmirzyć z żadną inną bazą :D
Ja też tak wydłubuję! (jak to brzmi):D
UsuńGłównie balsamy do ust, bo innych produktów w małych słoiczkach nie używam.
Ja jestem jeszcze na etapie poszukiwania swojego ideału. Artdeco, Lumene są nie dla mnie. Po Joko cienie są "pancerne" ale mam dość męczenia się z nakładaniem. Ostatnio testuję Hean :)
OdpowiedzUsuńLepszy 1 krótki paznokieć niż na odwrót - wszystkie krótkie, a jeden długi do dłubania w zębach chyba :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że baza z Daxa cię nie zaczarowała :(
Ja wczoraj zakupiłam bazę Hean, pod wpływem pozytywnych opinii na wizażu, że jest jak Artdeco a tańsza ;) dziś będzie test.
OdpowiedzUsuńCo do szukania pracy bo to u mnie aktualny temat absolutnie się zgadzam - albo polecenie, albo bezrobocie. Zarejestrowałam się ostatnio dla ubezpieczenia głównie a pani w okienku : "Pani ma lepsze wykształcenie niż ja.." pomyślałam tylko "kuurr** wiem!"
daj znać, czy Hean taki faktycznie rewelacyjny ;D
UsuńMnie jak do tej pory najbardziej przypadła do gustu właśnie baza UD, jednak nie próbowałam ani art deco, ani daxa :)
OdpowiedzUsuńEntuzjastyczne recenzje mają to do siebie, że później człowiek ma w rękach nie tyle bubla ale produkt, który budzi pytanie w stylu WTF?
OdpowiedzUsuńMam tę bazę i nie wiem skąd TYLE zachwytów, muszę wysmarować jej recenzje a ja mam nauczkę, że trzymam się określonej grupy osób, która pisze i mam do nich zaufanie. Wiadomo, że zawsze jest margines błędu ale gorzej kiedy margines zachodzi na całą stronę....
Hexx, która baza? ;D U mnie też dziwnie z tym marginesem, nigdzie nie doczytałam się, żeby daxowa baza była tak twarda i potrzebowała tyle grzania (och wiem, lubię się powtarzać).
UsuńOlgito, poszłam skrótem ;) Chodzi o bazę Dax'a, jest twarda i trzeba mocno palcem miziać, poza tym ja się przyzwyczaiłam do baz jak masełko np. Lumene, Mary Kay które są dla mnie rewelacyjne. Nawet baza z Riva de Loop była przyjemnie miękka a tutaj.... maskara!
UsuńNo i nie z każdymi cieniami dobrze współpracuje. Początek był taki, że pomyślałam ok- nowe to i może TAK ma być ale minęło parę tygodni a żadnej zmiany :/ Rozmawiałam z kumpelami, które obkupiły się z w Dax'a i mają taki sam problem. Z kaszmireme to nie ma nic wspólnego, nawet nie leżało obok niego....
Na dodatek moja Przyjaciółka w dobrej wierze kupiła mi zapas. Nie wiem co z tym zrobię...
Latem Dax'a trzymałam na oknie od południa więc pudełko było nagrzane :D i nieco lepiej się wydobywało jednak to nie jest TO, do czego jestem przyzwyczajona.
Baza pod cienie ma być miękka, aksamitna i musi się pozwolić na delikatną aplikację typu wklepanie opuszkiem. Tego w Dax'ie zabrakło bo obawiam się czasem, czy oka sobie nie uszkodzę. Próbowałam pędzelkiem, patyczkiem, pacynką....i do czterech liter.
Powodzenia z szukaniem pracy! Trzymam kciuki. Moj facet tez wlasnie czegos szuka i wiem jakie to dolujace kiedy wysyla sie podanie za podaniem i nie ma zadnego odzewu :/
OdpowiedzUsuń