L`Biotica, Biovax Latte, Intensywnie regenerujący szampon odbudowa osłabionych włosów + proteiny mleczne
/
8 Comments
Intensywnie regenerujący szampon Biovaxu z proteinami mlecznymi pojawił się w mojej łazience (pojawił! jakby którejś nocy przyniosły go krasnoludki) naprawdę dawno temu i to w dodatku przed moim odkryciem, że w sumie moje włosy aż tak bardzo w proteinach (jakichkolwiek) się nie lubują. Myślę, że mogły to być wakacje zeszłego roku ;)
Ale od początku.
biovax.pl |
Szampon dostajemy w pudełeczku z piardyliardem literek upewniających nas w przekonaniu, że dobrze wydałyśmy swoje (lub nie) ciężko zarobione miliony monet. Te same informacje znajdą się później na butelce, włącznie z informacją w jakiej temperaturze należy produkt przechowywać (takie cuda!).
Dziś nie wiem dokładnie, czemu wybrałam akurat ten szampon Biovaxu - podejrzewam, że skusiły mnie obietnice producenta dotyczące zarówno regeneracji włosów jak i ochrony skóry głowy, co by w sumie pasowało do logiki moich ówczesnych działań post-retinoidowych związanych z włosami (no nie, a ta cała czasy o tym samym, Olga, ile można!). W wielkim skrócie - skóra mojej głowy do września w zasadzie nie produkowała żadnego sebum. Ledwo się wyrabiała z tą minimalną ilością potrzebną dla ochrony, żeby mój skalp jakimś cudem się nie wysuszył i skurczył, a w konsekwencji niechybnie odpadł z mojej głowy (tak, groteska, tego mi trzeba).
Wszystkie szampony tej marki mają prosty, miły w użyciu design. Zatrzask klapki jest w sam raz - nie rozwali paznokci pod prysznicem, a myślę, że nie otworzyłby się też przypadkiem w podróży (to zawsze był mój wyjazdowy poker - czy ten żel/szampon się otworzy i upieprzy wszystko w kosmetyczce?).
Dziurka należy do tych mniejszych, a i sam produkt jest na tyle gęsty, że nie ma mowy, żeby przypadkowo wylać go za dużo - co okaże się bardzo przydatne.
Omawiany szampon intensywnie regenerujący ma bardzo gęstą, kremową konsystencję i upojny zapach... Hm, budyniu śmietankowego. Jeśli lubicie takie klimaty smakowo-zapachowe, to będziecie w niebie. Ja byłam ;) Ale do rzeczy Olga, do rzeczy! Szampon nie pieni się zbyt dobrze na brudnych włosach przy pierwszym myciu - wiadomo, jakoś te brudy trzeba zmyć, niestety miałam wrażenie, że radzi sobie z tym średnio właśnie przez bogatą konsystencję. Jakby nie było, szampon jest przeznaczony do włosów zniszczonych - moje do takich nie należą (i nie należały też te kilka miesięcy wcześniej). Myślę, że przez to niedopasowanie produktu do moich potrzeb nie mogę go w pełni docenić.
Jakoś wczesną jesienią wzięłam się za eksperymenty z keratyną, które doprowadziły do konkluzji o nie, z tą panią i resztą jej koleżanek to się nie lubimy. Całkiem możliwe, że dodawałam za dużo półproduktów do masek (i teraz się dziwię, lol), ale gdy pozostałam przy proteinach w gotowych produktach, to już było spoko. Rzeczony szampon dawał u mnie optymalne rezultaty przy użyciu go dopiero w drugim myciu i nałożeniu lekkiej odżywki - zaznaczam lekkiej, bo przy cięższej zaczyna się hazard o oklap (gwarantowany przy połączeniu z maską). Z tego powodu Biovax wystarczył mi na dobre pół roku regularnego używania te 2-3 razy w tygodniu.
Nie mogę niestety ocenić, czy bardzo pomógł skórze głowy - moje łojotokowe zapalenie skóry robi co chce w czasie sezonu czapkowo-grzewczego. Przy ograniczonym stosowaniu włosy były ekstremalnie nawilżone, nie puszyły się i ładnie układały (co jest sporym osiągnięciem jak na moje wymagania).
Odnoszę wrażenie, że szampon sprawi się o wiele lepiej na włosach przesuszonych lub zniszczonych farbowaniem (w mojej wyobraźni widzę te wszystkie spalone na blond kłaki). Dla mnie przesadzenie z ilością użytego na raz szamponu okazała się być zbyt przytłaczające - a to proteiny, a to jakieś emolienty, no cuda wianki. Zapraszam na oficjalną stronę producenta, gdzie możecie zobaczyć skład jak i te wszystkie obietnice ;)
Produkty tego producenta widziałam chyba tylko w SuperPharmie - często są w miłych dla portfela promocjach, ja za ten szampon zapłaciłam bodajże 12 zł.
+++
Mój organizm zastrajkował. Dokładnie tak:
Od 11 miesięcy ciągnę pracę bez urlopu, od grudnia niedoleczone zapalenie zatok, od stycznia kurs. Do zapalenia zatok dołączyła bliżej nieokreślona infekcja. Mimo wszystko udaję, że jestem niezniszczalna i chodzę do pracy jak gdyby nigdy nic.
Omawiany szampon intensywnie regenerujący ma bardzo gęstą, kremową konsystencję i upojny zapach... Hm, budyniu śmietankowego. Jeśli lubicie takie klimaty smakowo-zapachowe, to będziecie w niebie. Ja byłam ;) Ale do rzeczy Olga, do rzeczy! Szampon nie pieni się zbyt dobrze na brudnych włosach przy pierwszym myciu - wiadomo, jakoś te brudy trzeba zmyć, niestety miałam wrażenie, że radzi sobie z tym średnio właśnie przez bogatą konsystencję. Jakby nie było, szampon jest przeznaczony do włosów zniszczonych - moje do takich nie należą (i nie należały też te kilka miesięcy wcześniej). Myślę, że przez to niedopasowanie produktu do moich potrzeb nie mogę go w pełni docenić.
Jakoś wczesną jesienią wzięłam się za eksperymenty z keratyną, które doprowadziły do konkluzji o nie, z tą panią i resztą jej koleżanek to się nie lubimy. Całkiem możliwe, że dodawałam za dużo półproduktów do masek (i teraz się dziwię, lol), ale gdy pozostałam przy proteinach w gotowych produktach, to już było spoko. Rzeczony szampon dawał u mnie optymalne rezultaty przy użyciu go dopiero w drugim myciu i nałożeniu lekkiej odżywki - zaznaczam lekkiej, bo przy cięższej zaczyna się hazard o oklap (gwarantowany przy połączeniu z maską). Z tego powodu Biovax wystarczył mi na dobre pół roku regularnego używania te 2-3 razy w tygodniu.
Nie mogę niestety ocenić, czy bardzo pomógł skórze głowy - moje łojotokowe zapalenie skóry robi co chce w czasie sezonu czapkowo-grzewczego. Przy ograniczonym stosowaniu włosy były ekstremalnie nawilżone, nie puszyły się i ładnie układały (co jest sporym osiągnięciem jak na moje wymagania).
Odnoszę wrażenie, że szampon sprawi się o wiele lepiej na włosach przesuszonych lub zniszczonych farbowaniem (w mojej wyobraźni widzę te wszystkie spalone na blond kłaki). Dla mnie przesadzenie z ilością użytego na raz szamponu okazała się być zbyt przytłaczające - a to proteiny, a to jakieś emolienty, no cuda wianki. Zapraszam na oficjalną stronę producenta, gdzie możecie zobaczyć skład jak i te wszystkie obietnice ;)
Produkty tego producenta widziałam chyba tylko w SuperPharmie - często są w miłych dla portfela promocjach, ja za ten szampon zapłaciłam bodajże 12 zł.
+++
Mój organizm zastrajkował. Dokładnie tak:
Od 11 miesięcy ciągnę pracę bez urlopu, od grudnia niedoleczone zapalenie zatok, od stycznia kurs. Do zapalenia zatok dołączyła bliżej nieokreślona infekcja. Mimo wszystko udaję, że jestem niezniszczalna i chodzę do pracy jak gdyby nigdy nic.
Nie miałam tego szamponu , ale kusi mnie maska z tej serii :)
OdpowiedzUsuńwyjazdowy poker <3 a szamponu jakoś nie chcę, mamswoje spawdzone i tego się na razie trzymam :) duuuuużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńSzamponu nie miałam. Z tymi chorobami i praca to mam niestety podobnie...
OdpowiedzUsuńKiedy wreszcie kupię coś z tej firmy. Oto jest pytanie.
OdpowiedzUsuńMaski Biovax uwielbiam, ale szampony raczej zbierają negatywne oceny. Muszę sama wypróbować, jednakże z innej serii niż Latte
OdpowiedzUsuń'wiadomo, jakoś te brudy trzeba zmyć' :DDD hahaha!! i 'nie znam się, to się wypowiem', uwielbiam tę maksymę, pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńMi ten szampon dobrze służy, dobrze czyści włosy i dość często po niego sięgam. Mam włosy farbowane, lekko przesuszone.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nic o tych szamponach :P
OdpowiedzUsuńZa to o szamponach z Loreala a przynajmniej dwóch mogę si wypowiedziećz zapraszam do przeczytania, komentowania, obserwowania :)
http://cruel-opinion.blogspot.com/2013/07/loreal-paris-elseve-total-repair-5.html
http://cruel-opinion.blogspot.com/2013/07/szampon-loreal-paris-elseve-arginine.html