jak zadziwić Olgę
/
21 Comments
Dość długo nie mogłam zrozumieć fenomenu palet Sleeka. Szczerze mówiąc, po zaopatrzeniu się w dwie z nich nadal jakoś nie jestem przekonana co do ich genialności (chyba że mówimy o stosunku ceny do ilości cieni). Jeden matowy cień ze OSS skamieniał - zrobiła się na nim charakterystyczna skorupka. Jeśli chcę go użyć, to muszę zeskrobać go paznokciem i powstały pyłek nałożyć pędzelkiem - chyba nie o to chodzi w paletach, żeby przechodzić do postaci sypkiej... (przypominam, mam te palety od połowy lutego - słabo, nie?) Wielkiego bólu dupy z tej okazji nie mam, do skamieliną został cielisty mat identyczny z kolorem mojej powieki (niby używany we wszelkich tutorialach do "wyrównania kolorytu powieki", ale hej, z lenistwa nigdy nie robię takich rzeczy, skoro i tak za chwilę to zamarzę fioletem czy innym brązem), ale co będzie, jak historia się powtórzy z innym kolorem? Nie daj Boże z którymś świecącym? I który na dodatek lubię? :O
Druga sprawa - Storm się nie zamyka. Robię "klik", żeby domknąć, a Storm mi odklikuje. Nieładnie.
Czego jeszcze nie rozumiem w tych osławionych paletach? Obowiązkowa matowa czerń. Sorki. Dublujące się kolory różniące się dosłownie o ton. Ja rozumiem, że trzeba mieć podobne kolory, żeby zrobić "dymne oczy" (jak to kiedyś przetłumaczył pewien portal), ale ten zdublowany złoty róż w OSS mnie rozwalił. Co z tego, że rzekomo jeden z nich bardziej różowy... (spokojnie, tak tylko teraz wylewam z siebie troszku żółci). W OSS są też dwa podobne ciemne brązowe maty. Na huk, ja pytam?
*uwaga, włączam zapasowe pokłady sarkazmu... tak na wypadek, gdyby ktoś nie zauważył*
Zapomniałam napisać, że ten wpis zasponsorował tak w ogóle mail od Kosmetykomanii informujący o "wszystkich limitowanych" paletach Sleeka. Wiedziałam, że trochę ich tam jest, ale to, co zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wiedziałam, że są dwie mocno oczojebne palety, ale odpadłam, gdy poznałam ich trzecią siostrę, czyli Circus. Wiedziałam, że są palety utrzymane w jednej kolorystyce, jak Au Naturel, ale Graphite to ewidentnie ukłon w stronę gotów (tej czy innej płci), bo tylko oni są w stanie docenić subtelne różnice w 4 szarościach i 3 czerniach. Na przyszłoroczny karnawał Sparkle - bo nie wiem, w jakich innych okolicznosciach można użyć takich kolorów.
A teraz pora na creme de la creme... Czyli Good Girl. Nie ma matowej czerni, ale to i tak nie poprawia faktu, że w tej palecie jest aż 6 ostrych róży, które bardzo ciężko okiełznać na powiece... Popatrzcie na zdjęcie swatchy, dolny rząd wygląda jak kolory szminek, nie cieni. WTF, ja pytam?
*teraz pewnie się okaże, że jakaś moja obserwatorka ma Good Girl i na dodatek bardzo ją lubi.. so much fail*
*a teraz następuje moment konsternacji - czy naprawdę nie mam innych życiowych problemów jak wyśmiewanie palety różowiutkich cieni do powiek? olga, bitch please, ogarnij się i idź poprawiać projekt, bo nigdy nie zaliczysz semestru*
Druga sprawa - Storm się nie zamyka. Robię "klik", żeby domknąć, a Storm mi odklikuje. Nieładnie.
Czego jeszcze nie rozumiem w tych osławionych paletach? Obowiązkowa matowa czerń. Sorki. Dublujące się kolory różniące się dosłownie o ton. Ja rozumiem, że trzeba mieć podobne kolory, żeby zrobić "dymne oczy" (jak to kiedyś przetłumaczył pewien portal), ale ten zdublowany złoty róż w OSS mnie rozwalił. Co z tego, że rzekomo jeden z nich bardziej różowy... (spokojnie, tak tylko teraz wylewam z siebie troszku żółci). W OSS są też dwa podobne ciemne brązowe maty. Na huk, ja pytam?
*uwaga, włączam zapasowe pokłady sarkazmu... tak na wypadek, gdyby ktoś nie zauważył*
Zapomniałam napisać, że ten wpis zasponsorował tak w ogóle mail od Kosmetykomanii informujący o "wszystkich limitowanych" paletach Sleeka. Wiedziałam, że trochę ich tam jest, ale to, co zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wiedziałam, że są dwie mocno oczojebne palety, ale odpadłam, gdy poznałam ich trzecią siostrę, czyli Circus. Wiedziałam, że są palety utrzymane w jednej kolorystyce, jak Au Naturel, ale Graphite to ewidentnie ukłon w stronę gotów (tej czy innej płci), bo tylko oni są w stanie docenić subtelne różnice w 4 szarościach i 3 czerniach. Na przyszłoroczny karnawał Sparkle - bo nie wiem, w jakich innych okolicznosciach można użyć takich kolorów.
A teraz pora na creme de la creme... Czyli Good Girl. Nie ma matowej czerni, ale to i tak nie poprawia faktu, że w tej palecie jest aż 6 ostrych róży, które bardzo ciężko okiełznać na powiece... Popatrzcie na zdjęcie swatchy, dolny rząd wygląda jak kolory szminek, nie cieni. WTF, ja pytam?
*teraz pewnie się okaże, że jakaś moja obserwatorka ma Good Girl i na dodatek bardzo ją lubi.. so much fail*
*a teraz następuje moment konsternacji - czy naprawdę nie mam innych życiowych problemów jak wyśmiewanie palety różowiutkich cieni do powiek? olga, bitch please, ogarnij się i idź poprawiać projekt, bo nigdy nie zaliczysz semestru*
Mam jedna palete Sleek. Jest ok, stosunek cena - jakosc. Ta circus bym zakupila, bo mam faze na dziwne kolory cieni z którymi nie wiem co zrobic.
OdpowiedzUsuńMoja paleta sleek sie zamyka tak, iz nie idzie jej otworzyc - kilka razy zlamalam na niej paznokiec
haha, tak źle i tak niedobrze. z dwojga złego wolałabym, żeby mój sleek się zamykał na amen ;)
UsuńZ Good Girl to ja bym tylko te cztery ostatnie użyła :D Mam Bad Girl (hy hy): byłam w Londynie i chciałam sobie jakąś suwenirę przywieźć za ciężko zarabiane pieniądze, padło na Sleeka. W sumie nie używam jej za często bo po wakacjach skończyłam imprezować a na co dzień się nie bardzo nadają, nie z taką pigmentacją - bo ta faktycznie jest niezła. Poza tym, wolę chyba sama uskładać paletkę w Inglocie, chociaż mam u nich trzy cienie w cenie paletki. Coś za coś ;)
OdpowiedzUsuńNie mam Sleeka, ale byłam nim przez chwilę zafascynowana. No bo nagle na blogach był boom, że takie super i och ach! Traf chciał, że w jednym sklepie trafiłam na stoisko Sleeka i poszłam pomacać. Jak się okazało- właściwie z całej palety (obojętnie jakiej) zwykle podchodzą mi 3-4 kolory. jakość na poziomie Inglota moim zdaniem. Także nie powaliły mnie na tyle, żebym z miejsca je kupowała. Ponad to ja gustuję w subtelnych kolorach, a sleek ma momentami bardzo oczojebne kolory :)
OdpowiedzUsuńja nie mam pojęcia, jak zagospodarować błyszczący granat ze Storma - do zielonych oczu za grosz to nie pasuje, nawet do modelowania tego nie wykorzystam, bo jestem pierdołą ;)
UsuńGraphite i Good girl - haha, brak mi słów aby wyrazić ten ogrom uczuć... :D ktoś miał fantazję ;)
OdpowiedzUsuńMam 2 paletki Sleeka - Storm i Au Naturel i te sobie bardzo chwalę, kolory i pigmentacja mi odpowiadają :)
Róż różowi nierówny, no ejjjjjjj, dlatego wypuszczenie Good Girl było genialnym posunięciem
OdpowiedzUsuńRównież nie rozumiem, ta różowa paleta mnie chyba najmocniej zaskoczyła... a może to paletka róży miała być? ;)
OdpowiedzUsuńChyba mam w sobie coś z faceta, nie potrzeba mi pierdyliarda odcieni tego samego koloru.
Chciałabym wypróbować może jakąś jedną kiedyś, ale przestraszyłaś mnie tą jakością. To sobie daruję.
nie chciałam nikogo straszyć - poza felernym zamknięciem i skamielinką to jestem bardzo zadowolona, zwłaszcza z błyszczących odcieni :)
UsuńMialam i oddalam. jak dla mnie dziadostwo - kruszy sie, osypuje, kolory blakna tuz po nalozeniu na powieke i trzeba je nakladac warstwami... fuj.
OdpowiedzUsuńa ja bym chętnie Circus przygarnęła <3 gdyby tylko miała takie ładne czarne opakowanie jak reszta xD A Sparkle mimo nazwy podoba mi się. Lubię wariackie kolory i często takowe stosuję nawet przy mejku dziennym xD ale Good Girl to dla mnie przegięcie na całej linii.
OdpowiedzUsuńEeej sparkle jest ładna i nadaje się nie tylko na karnawał ;)
OdpowiedzUsuńFu, przez Ciebie mam ochotę na kolejne paletki.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tego posta przed snem i mi się przyśniło, że poszłam z dziewczynami do sklepu, bo niby rzucili te limitowane (Bohemian <3), ale jak dotarłyśmy, to już nie było. :/
UsuńNo i się kliknęło :>
UsuńKurczę no - ja tu właśnie czaję się na zakup, bo za dwa dni będę miała rabat w paatal, a ta mnie skamielinami straszy... co prawda skamielina nie jest raczej winą producenta, tylko pośrednika, który niewłaściwie przechowuje towar, ale kto da mi gwarancję, że wszystko, co kupię było przechowywane właściwie?
OdpowiedzUsuńJa kupowałam niektóre swoje na paatalu i żyję. One też.
Usuńmoje też pochodzą z paatala. a skamielinka jest jedna xdd
UsuńJak dobrze, że nie doczekałam się żadnego sleeka :-)
OdpowiedzUsuńświetny blog !!! , Na pewno będę zaglądać częściej :) :* obserwujemy ?
OdpowiedzUsuńmiałam jednego Sleeka.. no musiałam wypróbować :) i nie moja bajka.. ja rozumiem, ze cena jest stosunkowo niewysoka jak na taki zestaw cieni, ale ja podziękuję ;)
OdpowiedzUsuń