saga o oleju kokosowym
/
7 Comments
Swego czasu, zanim naczytałam się wystarczająco dużo o olejach, kupiłam sobie olej kokosowy na BU. Nie wiedziałam, jak tego nicponia używać, więc zużyłam opakowanie 50g na 5 razy. I pewnie bym porzuciła wszelkie oleje na amen, gdyby moja przyjaciółka nie poleciała do Singapuru. I gdyby nie wydała miliona monet w hinduskiej dzielnicy. Kupiła wtedy migdałową Vatikę i zapas oleju kokosowego firmy Meera. We wrześniu dostałam właśnie rzeczonego kokosa z Meery, Vatikę miesiąc temu, bo przyjaciółka stwierdziła, że nie ma cierpliwości "na te zabawy".
Ja cierpliwość mam, dziś wykończyłam buteleczkę i przybywam z recenzją. W sumie zastanawiałam się, czy jest sens pisać o olejku konkretnej firmy, bo nawet gugle mają problemy z Meerą, a na ebayu rzeczony olejek pojawia się 2 razy. Ale dobra, mrka tu chyba nie ma nic do rzeczy, skoro to był 100% czysty olej.
Czy jakoś tak.
Olejek znajduje się w zgrabnej niebieskiej buteleczce o pojemności 100 ml i wygląda tak:
Naprawdę chciałam zrobić własne zdjęcie własnej butelki, ale została już ona wyrzucona w niebyt śmietnika przez mojego zdolnego tatę. Jeśli musicie kogoś winić, wińcie jego. A zdjęcie pożyczyłam ze strony jakiegoś indyjskiego sklepu internetowego.
Od czasu wykończenia Sesy używałam tego kokosa na całe włosy, a na "zwisającą" część dorzucałam sobie inne cuda, jakie nawinęły mi się w łapska. O ile po Sesie moje włosy były bardziej, hm, odżywione (giętkie i błyszczące), to po oleju kokosowym są naprawdę mięciutkie i nawilżone. Ostatnio mam wrażenie, że stały się grubsze, ale za cholerę nie wiem, kogo mam winić za ten stan rzeczy :x Nie żeby mi to przeszkadzało, chcę znaleźć drania i wyeksploatować do granic możliwości, ale to chyba nie był kokos.
Wydajność - piekielna. Przynajmniej dla mnie ;D myję włosy co 3-4 dni, więc naturalnie oleju też używam rzadziej. Ale miałam go od września - nawet licząc, że zużyłam w tym czasie małą Sesę, to myślę, że wynik jest dobry.
Jak to podsumować? Bierzcie olej kokosowy i korzystajcie z niego wszyscy. Nie musi być jakiejś indyjskiej marki, kupiony w Singapurze z przesiadką w Niemczech - każdy się nada do nawilżenia włosów.
---
Jeśli chciałybyście mnie poznać od nieco innej strony, zapraszam na moją zupę. Uwielbiam oglądać głupie obrazki w necie, a takie serwisy mi tylko to ułatwiają.
Ja cierpliwość mam, dziś wykończyłam buteleczkę i przybywam z recenzją. W sumie zastanawiałam się, czy jest sens pisać o olejku konkretnej firmy, bo nawet gugle mają problemy z Meerą, a na ebayu rzeczony olejek pojawia się 2 razy. Ale dobra, mrka tu chyba nie ma nic do rzeczy, skoro to był 100% czysty olej.
Czy jakoś tak.
Olejek znajduje się w zgrabnej niebieskiej buteleczce o pojemności 100 ml i wygląda tak:
Naprawdę chciałam zrobić własne zdjęcie własnej butelki, ale została już ona wyrzucona w niebyt śmietnika przez mojego zdolnego tatę. Jeśli musicie kogoś winić, wińcie jego. A zdjęcie pożyczyłam ze strony jakiegoś indyjskiego sklepu internetowego.
Od czasu wykończenia Sesy używałam tego kokosa na całe włosy, a na "zwisającą" część dorzucałam sobie inne cuda, jakie nawinęły mi się w łapska. O ile po Sesie moje włosy były bardziej, hm, odżywione (giętkie i błyszczące), to po oleju kokosowym są naprawdę mięciutkie i nawilżone. Ostatnio mam wrażenie, że stały się grubsze, ale za cholerę nie wiem, kogo mam winić za ten stan rzeczy :x Nie żeby mi to przeszkadzało, chcę znaleźć drania i wyeksploatować do granic możliwości, ale to chyba nie był kokos.
Wydajność - piekielna. Przynajmniej dla mnie ;D myję włosy co 3-4 dni, więc naturalnie oleju też używam rzadziej. Ale miałam go od września - nawet licząc, że zużyłam w tym czasie małą Sesę, to myślę, że wynik jest dobry.
Jak to podsumować? Bierzcie olej kokosowy i korzystajcie z niego wszyscy. Nie musi być jakiejś indyjskiej marki, kupiony w Singapurze z przesiadką w Niemczech - każdy się nada do nawilżenia włosów.
---
Jeśli chciałybyście mnie poznać od nieco innej strony, zapraszam na moją zupę. Uwielbiam oglądać głupie obrazki w necie, a takie serwisy mi tylko to ułatwiają.
Co Ty powiedziałaś? Grubsze włosy?!?!?!
OdpowiedzUsuńMust have kokos now!!!
(Jeja, mój Rodziciel to też taki odkurzacz. Przybij piątkę).
Mam ochotę na kokoa po kanale od Sesy :D
OdpowiedzUsuńMoje włosy przetłuszczające się nie lubią olejów ;d
OdpowiedzUsuńMoje włosy się przetłuszczają, a pokochały Sesę :)
Usuńja się boję, że dzięki olejom moje włosy będą wyglądać niczym u Severusa Snape'a :D
UsuńTrzeba zachować umiar i będzie ok :D
UsuńOlej kokosowy to moja first love <3
OdpowiedzUsuńa mój Autor już nauczony, że opakowań się nie wyrzuca i nawet sie nie dziwi gdy kaze mu fotografowac moje wlosy :D