bez tytułu, a co!
/
2 Comments
Oberwałam tagiem od Sachiyo z Kosmetycznego Prosektorium i od MadAsHatter. Tag dotyczy 5 rzeczy, bez których nigdy nie wychodzę z domu. Nie otaguję nikogo więcej, bo chyba wszystkie znane mi blogerki już na niego odpowiedziały albo dostały od kogoś innego... Tak, przerwę ten łańcuszek szczęścia :P i nie będę się ściśle trzymać kosmetycznych wątków.
1. sprawdzenia, czy mój telefon jest naładowany. Bo skubany ma 3 poziomy załadowania baterii, przy czym już wygaśnięcie pierwszej kreski oznacza, że jest na wyczerpaniu. Magia jakaś.
2. podrapania mojej kotki za uchem. Moja kicia ma 16 lat, za to nie ma ogona i kilku zębów. I pilnuje drzwi niczym Cerber, więc małe drapanko za uchem jest kluczowe (wtf, jak to dziwnie brzmi, gdy to czytam xdd).
3. umycia zębów. Nawyk z czasów noszenia stałego aparatu, który chyba każdy powinien sobie przyswoić. Jestem naprawdę nieszczęśliwa, jeśli wychodzi inaczej. I do tego punktu w zasadzie mogę od razu dodać śniadanie ;)
4. filtra. W sumie mój najnowszy nawyk, efekt retinoidowego reżimu. Bardzo lubię Antheliosa 50+ w wersji barwiącej - biała jest beznadziejna. Nie jest ciemny, u mnie wyrównywal koloryt cery - może nie tak jak podkład, ale kto przy 35 stopniach nakłada sobie jeszcze podkład, bitch please. Dobrze działa z minerałami.
5. balsamu ochronnego do ust. Mogę się nie malować, ale nawilżone usta to dla mnie podstawa. Jestem wierna od 3 miesięcy pomadce z Alterry i nie zamienię jej na nic innego. Jest idealna.
W sumie mogłabym dalej wymieniać, ale miało być 5, więc więcej was nie katuję :)
Też lubię pomadkę z Alterry :). Nie wyobrażam sobie, jak można wyjść bez umycia zębów...
OdpowiedzUsuńCerber XD
OdpowiedzUsuń