[shitstorm]
/
5 Comments
Od poniedziałku do czwartku miałam wrażenie, że całe moje życie składa się z siedzenia w ciasnym pokoju pod wentylatorem, który rozrzuca na mnie gówno. W czwartek musiałam pojechać do Łodzi do szkoły na audiencję u szalonego profesora, na szczęście przybył tam też mój kolega, który jest jednym z najrozsądniejszych ludzi, jakich znam. Jeśli będziecie kiedyś w Łodzi, polecam wam 102 - strasznie klimatyczny klub w tym samym podwórku co słynna Łódź Kaliska. Alkohol w rozsądnych cenach, chociaż dla mnie, mieszkanki Warszawy, wszędzie poza stolicą są rozsądne ceny, więc nie wiem, jak innym podoba się cena 15 polskich złotych za EPICKI drink na bazie z waniliowej wódki. Jak dla mnie jest to poziom "shut up and take my money", więc drinków było o wiele wiele więcej i w piątek ledwo wstałam na zajęcia. Oczywiście potem do późnej kolacji też było piwo, więc gratuluję sobie pijackiego tygodnia roboczego (tylko środa była abstynencka) i obiecuję, że dziś grzecznie pójdę do kina, albo w ogóle wrócę do akademika i nie dam się nigdzie wyciągnąć.
Dobra, koniec zwierzeń o moim popieprzonym życiu wewnętrznym. Mogę się wam wyżalić, że opuszek palca serdecznego lewej ręki dziwnie mi się zachowuje - jakby był poparzony, ale przecież bym pamiętała kontakt palca z czymś gorącym. Nie wiem o co kaman, smaruję łapska kremem z L'Occitane (moja przyjaciółka kupiła mi na urodziny, bo było jej żal moich dłoni po pracy... cóż, teraz jestem bezrobotna, więc po dosłownie 3 dniach używania widzę diametralną poprawę stanu moich witek).
Z czego się wam jeszcze zwierzę?
Zamarzyłam sobie składany pędzel do pudru. Mam jeden, ale skubany jest tak twardy i drapie, że prędzej mogę nim wyczyścić kibel niż nałożyć puder bez uszkodzenia istniejącej już warstwy makijażu. Na Allegro znalazłam 2, ale cena jest zbyt niska, żebym mogła im zawierzyć XDD A może po prostu źle szukam? Jak nic nie znajdę, to będę zmuszona nosić w torebce baby kabuki z Eco Tools, na który i tak nie mam pomysłu i leży sobie od roku biedaczek samotny i nieużywany.
Pisałam niedawno recenzję kremu z Fridge. Dosłownie w 3 dni po napisaniu recenzji okazało się, że kremu już jest za mało dla sprawnego działania pompki. Ale mimo wszystko było go na dnie zaskakująco dużo i tak od 2 tygodni radośnie wygrzebuję resztki kremu ze szklanej buteleczki (wiecie, to była za droga zabawka, żebym sobie dała spokój XDD). Kupiłam sobie jeszcze maskarę z Yves Rocher, o której też pisałam. Więc będą swatche i w ogóle będzie całe mnóstwo swatchy wszystkiego (taki ze mnie anty-Kononowicz), bo idzie wiosna z zapasem światła, a ja jestem bezrobotna ;)
Pozdrawiam was jak zawsze serdecznie z miasta Łodzi. I spokojnie, mam teraz okienko, żaden wykład nie ucierpiał w trakcie pisania tego posta :x
Dobra, koniec zwierzeń o moim popieprzonym życiu wewnętrznym. Mogę się wam wyżalić, że opuszek palca serdecznego lewej ręki dziwnie mi się zachowuje - jakby był poparzony, ale przecież bym pamiętała kontakt palca z czymś gorącym. Nie wiem o co kaman, smaruję łapska kremem z L'Occitane (moja przyjaciółka kupiła mi na urodziny, bo było jej żal moich dłoni po pracy... cóż, teraz jestem bezrobotna, więc po dosłownie 3 dniach używania widzę diametralną poprawę stanu moich witek).
Z czego się wam jeszcze zwierzę?
Zamarzyłam sobie składany pędzel do pudru. Mam jeden, ale skubany jest tak twardy i drapie, że prędzej mogę nim wyczyścić kibel niż nałożyć puder bez uszkodzenia istniejącej już warstwy makijażu. Na Allegro znalazłam 2, ale cena jest zbyt niska, żebym mogła im zawierzyć XDD A może po prostu źle szukam? Jak nic nie znajdę, to będę zmuszona nosić w torebce baby kabuki z Eco Tools, na który i tak nie mam pomysłu i leży sobie od roku biedaczek samotny i nieużywany.
Pisałam niedawno recenzję kremu z Fridge. Dosłownie w 3 dni po napisaniu recenzji okazało się, że kremu już jest za mało dla sprawnego działania pompki. Ale mimo wszystko było go na dnie zaskakująco dużo i tak od 2 tygodni radośnie wygrzebuję resztki kremu ze szklanej buteleczki (wiecie, to była za droga zabawka, żebym sobie dała spokój XDD). Kupiłam sobie jeszcze maskarę z Yves Rocher, o której też pisałam. Więc będą swatche i w ogóle będzie całe mnóstwo swatchy wszystkiego (taki ze mnie anty-Kononowicz), bo idzie wiosna z zapasem światła, a ja jestem bezrobotna ;)
Pozdrawiam was jak zawsze serdecznie z miasta Łodzi. I spokojnie, mam teraz okienko, żaden wykład nie ucierpiał w trakcie pisania tego posta :x
Ja się tu zamartwiam, a ta baluje :D. Miałam kiedyś składany pędzel do pudru, ale toż to szczota ryżowa była.
OdpowiedzUsuńNie martw się na pewno złapiesz jakąś robotę :)
Może sprzedali Ci składany pędzel do golenia [tudzież goleni^]?
OdpowiedzUsuńKiedy jeździłam na uczelnię, miałam taki składak - mój był spoko [nie przypominam sobie, żebym jakoś specjalnie na niego narzekała] :)
No ej, usuń "miasta" na końcu - niech zostanie samo "z Łodzi", możesz zamiast tego dodać dwa inne słowa... na przykład: "żółtej" i "podwodnej"^
a ja witam się jako nowa obserwatorka :)
OdpowiedzUsuńMoże sobie zmywaczem wysuszyłaś. No co? Zdarza się. Nie patrzcie tak na mnie.
OdpowiedzUsuńtyy, to może być dobry trop. gdyby tylko reszta palców nie zaczęła też się dziwnie zachowywać... :O
Usuń